Małgorzata Zaleska, prezes GPW |
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Przełamanie 1780 pkt na koniec marca zaneguje ten pozytywny układ.
Kluczowe będą decyzje banków centralnych podejmowane w marcu (EBC 10 marca, Fed 16 marca i w mniejszym stopniu nasza RPP 10-11 marca), a jeszcze ważniejsza ich interpretacja przez rynki.
Równocześnie możemy analizować wciąż spływające raporty finansowe polskich spółek, a jakąś pomoc w ich selekcji znajdziecie w webinarze DM mBanku: "Rynek akcji w 2016 - strategia inwestycyjna":
Wszystko trzeba dokładnie przefiltrować i sprawdzić samodzielnie, a szczególnie ostrożnie podchodzić do konkretnych wycen i rekomendacji; prognozy traktować z dużym przymrużeniem oka. W ten sposób oszczędzimy sobie późniejszych rozczarowań.
W końcu celem każdego domu maklerskiego jest zachęcenie klientów do zawierania jak największej liczby transakcji i tym samym zapewnienia brokerowi wyższego zysku z prowizji. Aby pobudzić nas do działania, jesteśmy bez przerwy bombardowani komentarzami, analizami i rekomendacjami. Inną sprawą jest fakt, że w zeszłym roku na podstawowej działalności maklerskiej brokerzy stracili ponad 48,5 mln zł, a zarabiali na czym innym - na przykład na platformach Forex.
MÓJ PORTFEL IKE
Jesienią uznałem, że wyceny polskich akcji zawędrowały wystarczająco nisko, aby zacząć budować długoterminowy portfel akcyjny na rachunku IKE, co w teorii wygląda łatwo, a w praktyce nie jest takie proste.
Miesiąc temu pokazałem na blogu wykres indeksu WIG, który moim zdaniem wykonał wtedy zakładany zasięg spadku. Dlatego nic nie sprzedawałem z portfela akcji, a wręcz trochę go uzupełniłem.
Wyciąg jest trochę przekłamany - nie uwzględnia dywidendy wypłaconej przez Ambrę: 0,5 zł na akcję.
Nie mam teraz zamiaru zachwalać spółek z portfela - mija się to z celem. Być może lepszy efekt osiągnęłaby małpa wybierająca je na chybił-trafił. Nie wykluczam tego.
Na razie za pozytyw uznaję fakt, że portfel znajduje się na kilkuprocentowym plusie na spadającym szerokim rynku, a przecież portfel wcale nie jest techniczny, nastawiony na krótkoterminowy zysk.
Dla każdej ze spółek przygotowałem określony plan (piszę skrótowo, bo szczegółowa analiza spółek wymagałaby napisania całego cyklu artykułów, czyli wykraczała poza konwencję bloga):
1. Ambra
Ostatnie wyniki finansowe nie były zbyt dobre i osobiście nie bardzo wierzę w potencjał Cydru Lubelskiego. Sam wolę napić się normalnego, zimnego browara, ewentualnie crafta. Pewnie nie tylko ja.
Moim zdaniem spółka nie powinna topić za wiele kasy na nieskuteczny marketing tego cydru, bo on i tak pozostanie produktem niszowym, tylko mocniej wejść w sektor premium win i kosić na nim wyższe marże.
Natomiast podstawowy biznes powinien się jakoś kręcić, a dywidendy osładzać ewentualną gorycz słabości kursu giełdowego. Po ubiegłorocznej w wysokości 50 groszy na akcję, w tym roku szykuje się 55 groszy:
Przy obecnym kursie Ambry 7,20 zł stopa dywidendy wyniosłaby w takim wariancie 7,6%.
2. GPW
W 2010 roku brałem udział w IPO GPW. Razem ze mną chęć prywatyzacji giełdy zadeklarowało jeszcze 250 Czytelników bloga. Teoretycznie zysk na debiucie okazał się bardzo przyzwoity (+17,4%), ale z powodu redukcji liczby akcji do zaledwie 25. sztuk na osobę, realny zarobek wyniósł niespełna 200 zł.
W 2010 r. napisałem, że "poczekam na kolejną fazę kryzysu drukarzy i wtedy odkupię akcje GPW taniej". No to odkupiłem taniej i nic z nimi na razie nie robię, czekając na dywidendy.
Niedawno GPW pokazała zaskakująco dobre rezultaty i skoro radzi sobie na tak słabym rynku, to w czasie hossy nie powinno być gorzej.
3. Bank Handlowy
Pomimo czarnowidztwa niektórych analityków bank wcale nie pokazał aż takich tragicznych wyników jak wieszczyli i istnieją spore szanse na dywidendę w zakresie 4,5-4,75 zł. Tu też nie widzę sensu w sprzedawaniu teraz. Dopiero, kiedy kurs wystrzeli do stówy, zacznę rozważać sprzedaż.
4. J.W. Construction
To będzie ciekawy typ do testowania mojej cierpliwości. Poprzednia przygoda z JWC zakończyła się spektakularnym zyskiem 40% w trzy tygodnie.
Tym razem będzie zdecydowanie trudniej, tym bardziej, że spodziewam się dość przeciętnych wyników za 2015 r. ogłoszonych 17 marca. Dopiero w kolejnych raportach powinny pokazać się miliony zysków. Z tego powodu nie wykluczam dobrania kilkuset akcji JWC, jeśli inwestorzy spanikują w marcu po słabych wynikach finansowych.
5. PKO BP
Ta pozycja w portfelu była niezaplanowana, ponieważ posiadam już akcje banku (Handlowy). Jednak po prostu cenę 23 zł za akcję PKO BP uznałem za zdecydowanie za niską. Jeżeli nie zarobię tu przynajmniej 20%, to nic nie robię i najwyżej poczekam na dywidendę. Jeśli spadnie do 21 zł, dobiorę drugi pakiecik.
6. PZU
Wiele osób ma sentyment do tej spółki, ponieważ dała nieźle zarobić na debiucie nawet największym laikom.
Tym razem motywacja była nieskomplikowana - kurs poniżej 32 zł oceniłem jako okazyjną promocję. O ile nie wystrzeli ponad 40 zł, nie planuję sprzedaży. Ewentualnie liczę na 2,5 zł dywidendy.
7. Rafako
Tu moje oczekiwania są spore, związane z poprawiającymi się wynikami spółki. Obecny wysoki wskaźnik Cena/Zysk jest mylący, ponieważ wkrótce znacznie spadnie. Chciałbym sprzedać te akcje powyżej 10 zł. Zobaczymy, czy się uda.
W tym roku zostało mi jeszcze do wykorzystania 3,7 tys. zł z limitu IKE (12 165 zł). W portfelu brakuje spółek z branży IT, budowlanej czy energetycznej. Możliwe, że pojawi się coś nowego. Jeszcze się zastanawiam, co konkretnie.
KUPUJEMY AKCJE BUFFETTA?
Co jest nie tak z moim portfelem IKE?
Nie chodzi wcale o to, że kiedyś państwo może sięgnąć po te środki - wartość wszystkich rachunków maklerskich IKE w Polsce to raptem nieco ponad 900 mln zł + 30 mln zł IKZE. Co tu kraść?
Widzę inny problem - koncentruję się wyłącznie na Polsce, czyli niedużym, ryzykownym rynku rozwijającym się.
Dlatego zapewne z czasem włączę do tego portfela również ETF -y na S&P 500 oraz/lub DAX. Niestety, obecnie ich kursy są wyśrubowane i na dodatek słaby złoty zupełnie zniechęca do zakupów.
Tymczasem właśnie ukazał się coroczny list Warrena Buffetta do akcjonariuszy Berkshire Hathaway. W sumie konglomerat Buffetta jest Ameryką w pigułce. Jeżeli ktoś, podobnie jak "Wyrocznia z Omahy" wierzy w siłę gospodarki amerykańskiej i jej zdolność do przystosowania się do zmiennych warunków. może rozważyć zakup akcji Berkshire Hathaway.
A teraz pojawia się pytanie - po ile?
Wskazówkę daje sam Buffett, który we wspomnianym liście wyjaśnia, że jeśli akcje BRK spadną do poziomu 1,2 współczynnika Cena/Wartość księgowa, to jego spółka zacznie skupować na rynku własne akcje.
Dlaczego?
W firmie stosuje się rygorystyczne zasady księgowości i jedynie koryguje wartość księgową w dół przejętych biznesów, których wartość spadła, a nigdy w górę tych rosnących. Dlatego rzeczywista wewnętrzna wartość Berkshire jest dużo wyższa niż pokazuje sucha wartość księgowa.
Obecnie wskaźnik C/Wk dla akcji BRK-B (tych tańszych, łatwiej dostępnych) wynosi 1,303. Z tego wynika, że z Buffettowego punktu widzenia atrakcyjnie zaczyna się robić przy kursie poniżej 120 dolarów za akcję.
Szkoda tylko, że dolar jest taki drogi. Dlatego należałoby jeszcze dołożyć jakiś margines bezpieczeństwa i na przykład zastanowić nad ewentualnymi zakupami w okolicy 100-110 dolarów.
W Polsce da się to zrobić na rachunku rynków zagranicznych w DM BOŚ [link afiliacyjny] - prowizja 0,29%, minimum równowartość 9 euro.
Myślę, że w przypadku ostrej przeceny w USA będę celował właśnie w te akcje (pewnie 15-20 sztuk, żeby podchodzić do tematu bezstresowo).
Na tym kończę i życzę Wszystkim, aby również marzec był podobnie udany jak luty i przyniósł kolejny wzrost wartości Waszych akcji.