Fot. GPW |
BENCHMARKI
W tym roku WIG stopniał do tej pory o 14 procent. Czy naprawdę ktoś z Was cieszy się, że stracił na GPW tylko 10 czy 8 procent i jest lepszy od indeksu?
Moim zdaniem benchmarki są istotne przede wszystkim dla zarządzających funduszami, którzy muszą się tłumaczyć przed swoimi szefami i klientami. Poza tym tacy profesjonaliści są właściwie niewolnikami tych benchmarków i polityki inwestycyjnej danego funduszu.
Jeśli nawet zarządzający funduszem akcji uważa, że nadchodzą spadki, to i tak musi trzymać akcje w portfelu.
Teoretycznie w każdych warunkach powinny sobie radzić fundusze absolutnej stopy zwrotu Jednak ich długoterminowe rezultaty w Polsce wyglądają mizernie - właśnie zamknięto Gandalfa stworzonego przez Roberta Nejmana.
Taki zarządzający nie może po prostu powiedzieć - w tym roku nie kupujemy polskich akcji, tylko zapakujmy się w lokaty i depozyty bankowe, a za część środków weźmy dolary i inne waluty.
W 2015 r. taka prosta strategia zostawiła w pokonanym polu fundusze polskich akcji i na dodatek nie wymagała dodatkowego wysiłku związanego ze żmudnymi analizami i śledzeniem notowań.
Przez ostatni rok dolar zyskał do złotego aż 18 procent - przypomnę, że waluty regularnie kupuję w Walutomacie [link afiliacyjny].
KOSZTY
Drobni inwestorzy zwykle nie jeżdżą na walne spółek, ani nie spotykają się z zarządami. Z jednej strony oznacza to oszczędność, ale z drugiej pojawia się luka informacyjna - zwykle drobny inwestor indywidualny jest ostatnią osobą, do której dociera informacja. Dlatego "gra na newsy" rzadko kończy się sukcesem.
Lepszym pomysłem wydaje się wydłużenie horyzontu czasowego.
CZAS
Zauważmy, że zarządzający funduszem działa w perspektywie krótkoterminowej. Nie może powiedzieć swojemu przełożonemu - Ta spółka odpali za rok czy dwa, bo w międzyczasie straci robotę.
Musi walczyć o wynik kwartalny, półroczny czy roczny.
Nas to nie obowiązuje.
W tym miejscu warto wspomnieć o ETF-ach jako interesującym rozwiązaniu na długoterminową inwestycję. Kupując taki zdywersyfikowany portfel ograniczamy ryzyko upadku poszczególnych spółek - indeks nie zbankrutuje (fakt, że w Polsce wszystko jest możliwe i mieliśmy niedawno prezesa GPW, który radośnie tworzył i kasował indeksy). Równocześnie dajemy sobie szansę na wyższe zyski niż z lokat i obligacji.
Szkoda tylko, że wciąż nie doczekaliśmy się ETF-u na WIG. Na pewno trzymałbym w nim część portfela IKE.
ALTERNATYWA
Istnieje cała gama inwestycji alternatywnych do rynków kapitałowych. Do najpopularniejszych zaliczymy nieruchomości, metale szlachetne czy różnego rodzaju hobby - w ostatnich latach na przykład popularne stały się stare samochody. Do głosu dochodzą kryptowaluty.
Jednak w przypadku inwestora-amatora zwykle najlepszą inwestycją jest inwestycja w samego siebie, czyli podniesienie kwalifikacji, umiejętnie wynegocjowana podwyżka w pracy czy zmiana pracy na lepszą. Teraz, przy słabym złotym, wzrosła atrakcyjność pracy za granicą.
Podobnie powinni postępować prowadzący biznes - zamiast szukać nadzwyczajnych zysków na rynku Forex czy giełdzie, lepiej skupić się na swojej podstawowej działalności.
Co paradoksalne, przeniesienie uwagi na inne działania zazwyczaj poprawia wyniki inwestycyjne na giełdzie, ponieważ wykonujemy mniej transakcji, ponosimy niższe koszty z tytułu prowizji i czasem mimowolnie wydłużamy swój horyzont inwestycyjny.