Kluczowa będzie decyzja w sprawie stóp procentowych. Wszyscy zastanawiają się: podniosą czy nie podniosą? W tym momencie przeważają szacunki, że stopy pozostaną na tym samym poziomie. Podwyżka byłaby sporym zaskoczeniem.
W sumie zazwyczaj tak niewielka ewentualna zmiana o 0,25 punktu procentowego nie wywołuje wielkich emocji i niekoniecznie przekłada się na istotne ruchy na rynkach. Jednak poprzednia podwyżka stóp w USA miała miejsce w czerwcu 2006 r., czyli niemal dekadę temu. Na dodatek w reakcji na kryzys Bank Rezerwy Federalnej ściął stopy procentowe do rekordowo niskich poziomów (0-0,25%) i utrzymuje je na nich od 16 grudnia 2008 r.
Czy amerykańska gospodarka jest gotowa na podwyżkę?
Z jednej strony rynek pracy wygląda lepiej, ale z drugiej wciąż nie widać zagrożenia inflacją w USA i rosną obawy o spowolnienie światowej gospodarki wywołane przez problemy Chińczyków.
Poza tym w międzyczasie Rezerwa przeprowadziła aż trzy programy luzowania ilościowego (Quantitative Easing), polegające na skupie obligacji i innych papierów wartościowych, co w efekcie pomogło także podnieść wyceny spółek giełdowych.
QE3 zakończono 29 października 2014 r. i wkrótce zabrakło paliwa na giełdach, aż w końcu S&P 500 cofnął się poniżej 2000 pkt:
Kliknij, aby powiększyć |
Moim zdaniem najbardziej realny scenariusz to brak podwyżki teraz i jastrzębi komunikat wskazujący na jej duże prawdopodobieństwo w grudniu br. lub w marcu przyszłego roku,
WPŁYW NA POLSKĘ
Perspektywa rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych oznacza umocnienie dolara i osłabienie innych walut, zwłaszcza z rynków wschodzących. I tak dokładnie się już dzieje od pewnego czasu. Na przykład tylko w tym roku turecka lira straciła do dolara 30%, a brazylijski real niemal 45%. Na tym tle złoty nie wygląda wcale tak źle: -5% w tym samym czasie.
Groźba zacieśniania polityki pieniężnej w USA ciąży też akcjom. Zauważmy, że od miesięcy WIG20 zachowuje się dość podobnie do wszystkich rynków wschodzących:
Kliknij, aby powiększyć |
Cały czas ciąży nam niewiadoma związana z wyborami i ewentualnym wprowadzeniem podatku bankowego oraz przewalutowaniem kredytów frankowych na warunkach korzystnych dla klientów. Sektor finansowy wiele z tych ryzyk już zdyskontował w bieżącej cenie akcji banków, ale czy wszystkie?
Moim zdaniem niekoniecznie. Dlatego sam czekam na gotówce i w najbliższych, przedwyborczych tygodniach będę głównie obserwatorem.
Wiele zależy od interpretacji dzisiejszego komunikatu Fed przez rynek. Dlatego warto przyglądać się końcówce czwartkowych i piątkowym notowaniom za Oceanem oraz ich wpływowi na GPW.