poniedziałek, 23 lutego 2015

Akcje warte grzechu?

Niedawno ukazał się coroczny raport Credit Suisse (po angielsku), w którym analitycy banku tradycyjnie przedstawiają inwestycje z interesującej perspektywy, z uwzględnieniem lokalnych różnic. Niestety bez Polski.

W pierwszym rozdziale znajdziemy przypomnienie, jak wielką potęgą były kiedyś koleje. W 1900 r. w gronie stu największych amerykańskich spółek firmy kolejowe obejmowały aż 63 proc. wartości rynku. Podobnie działo się w Wlk Brytanii.

Obecnie koleje mają marginalne znaczenie dla giełd, choć czasem i tu da się trochę zarobić.
źródło: YouTube
Koleje służą jako przykład ciągłych zmian i rotacji poszczególnych gałęzi przemysłu i usług. Oczywiście dzięki ETF-om na indeksy giełdowe nie musimy obecnie specjalnie tym problemem się przejmować. Jednak istnieje pewna trochę niepokojąca grupa liderów - akcji wartych grzechu.


W USA najlepiej sobie radzą spółki tytoniowe:

źródło: Credit Suisse
Natomiast w Wlk. Brytanii króluje branża alkoholowa:

źródło: Credit Suisse
Nic dziwnego, że na tej bazie w drugiej połowie 2002 r. powstał fundusz inwestujący w aktywa kontrowersyjnych spółek zajmujących się produkcją i sprzedażą alkoholu, wyrobów tytoniowych, hazardem czy bronią.  Nazwano go Vice Fund (ticker -VICEX). Potem zmieniono nazwę na mniej kontrowersyjną - Barrier Investor.

Czy w takim razie inwestowanie w grzech przynosi wyższe zyski od średniej wyrażonej za pomocą indeksu S&P 500? A może więcej zarobimy stawiając na spółki społecznie odpowiedzialne (tu reprezentowane za pomocą funduszu Vanguard FTSE Social Index)?

Wyniki historyczne wydają się jednoznaczne:

Kliknij, aby powiększyć
Przewaga grzechu nad cnotą nie pozostawia złudzeń, a jednak fundusz wcale nie zebrał zbyt wielu aktywów - jedynie nieco ponad 280 mln dolarów (minimalna wpłata 2 tys. dol).

Poza tym mówimy o danych z przeszłości i kto wie, czy teraz nie nastąpi jakaś regresja do średniej, co może sugerować gorsze zachowanie funduszu w ostatnim okresie:

Kliknij, aby powiększyć
Wiadomo, że przeszłe wyniki niczego nie gwarantują w przyszłości, ale temat wydaje się ciekawy także w naszym polskim kontekście.

Na GPW znajdziemy "grzeszne" spółki związane z branżą alkoholową (Ambra, Belvedere, Żywiec), estońskiego operatora kasyn (Olympic), czeskiego bukmachera (Fortuna) czy także kontrowersyjne spółki z obrzeży usług finansowych - oferujące "chwilówki" czy zajmujące się windykacją. Największym mankamentem większości z nich jest słaba płynność i potężny rozstrzał między ofertami kupna i sprzedaży.

Na dowód tego, co napisałem wyżej, pokażę cały arkusz zleceń kupna i sprzedaży na Providencie na GPW (wszystkie oferty kupna i sprzedaży dzisiaj tuż przed godz. 16):
Kliknij, aby powiększyć
Tak naprawdę ewidentnie na fali wzrostowej głównie płynie bijący rekord za rekordem Kruk. 
Kliknij, aby powiększyć

W sumie należy on do sektora finansowego i nie wiem, czy miałbym jakieś wielkie opory przed zakupami tego typu akcji. Nie sądzę.

Podobnie wcale źle nie kojarzą mi się browary i inni producenci alkoholu. Dlatego przyglądam się Ambrze zastanawiając się, po jakiej cenie ewentualnie warto byłoby kupić te akcje do portfela IKE.

Czy są spółki, w które nigdy nie zainwestowalibyście z powodów moralnych?

A może należy przyjąć założenie, że skoro spółka działa legalnie, zatrudnia ludzi, płaci podatki itd., to nie warto w ogóle czymś takim zawracać sobie głowy?

Aktualizacja 24 lutego

Na GPW istnieje też wskaźnik spółek odpowiedzialnych społecznie: Respect Index obejmujący 24 spółki i co intrygujące, na razie... wygrywa z szerokim rynkiem reprezentowanym przez WIG: