wtorek, 20 stycznia 2015

Gra rynkowa obowiązuje wszystkich, także banki

Zdarzyło mi się w życiu kupować co najmniej kilka nieruchomości. Najpierw według banków nie miałem zdolności kredytowej, a później potrzeby do zadłużania się, więc ominęła mnie wątpliwa przyjemność pożyczania pod hipotekę. Jednak nigdy nie przyszłoby mi nawet do głowy, żeby zaciągać zobowiązania w walucie, w której nie uzyskuję przychodów, czyli frankach.
Szymbark
Nie chcę przyjmować teraz postawy typowego anonimowego, brylującego w komentarzach, portalowego mędrca „wiedziałem, że tak będzie”. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy „frankowicze” są typowymi mieszkańcami warszawskiego Lemingradu. Część osób zgubiła chciwość, innych brak wiedzy o rynkach finansowych. Kogoś namówił znajomy, kogoś innego poczęstowano kawą. Przyczyny były różne.

Przy tej okazji nie powstrzymam się, aby nie napisać – ludzie, dorośnijcie w końcu i przestańcie biadolić. Weźcie pełną odpowiedzialność za to, co robicie i wszystkie podejmowane przez Was decyzje. Zarówno te dobre, jak i te złe. Na tym polega dorosłe życie. Czas się obudzić.

Żaden kredyt nie jest udzielany przymusowo. Wzięliście udział w grze rynkowej i teraz musicie zapłacić rachunek za porażkę. Dopóki zarabialiście, siedzieliście cicho i z pewnością nie domagaliście się pomocy dla zadłużonych w złotych. Część z Was wręcz podśmiewała się z nich jako niezaradnych życiowo.


Natomiast skoro mówimy o grze rynkowej, powinna obowiązywać ona symetrycznie obydwie strony. Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) obniżył trzymiesięczną stopę procentową z -0,25% do -0,75%, więc polskie banki powinny również zacisnąć zęby i sumiennie z automatu naliczać marżę dla kredytów hipotecznych z uwzględnieniem tej ujemnej stopy procentowej.

Wpisywane w umowach przez niektóre banki okrągłe zero uważam za nieuczciwą praktykę i równie dobrze klient może w takim razie domagać się spłaty po kursie 3,55 CHF/PLN, albo jeszcze innym, jaki uzna za stosowny.

Tak, wiem, że z tego powodu banki poniosą dodatkowe koszty, które ostatecznie i tak zapewne przerzucą na pozostałych klientów. Nie pomoże to też notowaniom giełdowym wielu banków z GPW, zwłaszcza tych ze sporymi portfelami kredytowymi denominowanymi w CHF (kolejność nie do końca przypadkowa):

1. Bank Millennium
2. Getin Noble Bank
3. mBank
4. Bank BPH
5. PKO BP
6. BZ WBK
7. BOŚ

Całkiem możliwe, że przynajmniej część z nich powalczy o depozyty klientów podnosząc oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych, aby uzupełnić kapitały. Oby pojawiło się więcej takich ofert, jak ta obecna pośrednika finansowego Expandera, który płaci 4,5% na miesięcznej lokacie (od 50 tys. do 100 tys. zł, wizyta w oddziale, nowy klient). Te same 4,5% w skali roku otrzymasz na Lokacie Happy (od 1 tys. do 10 tys. zł, nowy klient, bez zakładania konta). Sam zaparkowałem trochę gotówki na koncie oszczędnościowym w Banku Smart i czekam na dalszy rozwój wypadków.

O ile w przypadku górników bardzo nie podobała mi się chwiejna postawa premier Kopacz, to tym razem będę jej kibicował w wywieraniu presji na sektor bankowy, aby ten ostatni ugiął się i uczciwie liczył marżę. Jeśli banki tego nie zrobią, warto rozważyć podjęcie kroków prawnych przeciw kredytodawcom.

Inne pomysły, co zrobić z kredytem w CHF lub euro przedstawia Michał Szafrański.

Poza tym nie widzę sensu w zgadywaniu, w którym miejscu zgaśnie frank i jakie ostatecznie straty poniesie gospodarka, banki i klienci:

Wykres miesięczny wg danych NBP - kliknij, aby powiększyć

Tydzień temu niemal nikt nie wyobrażał sobie franka po blisko 4,3 zł jeszcze w styczniu, więc po co na siłę prorokować?

Spokojnie poczekajmy do najbliższego czwartku 22 stycznia, czyli dnia, kiedy Europejski Bank Centralny ma ogłosić program skupu obligacji rządowych, co teoretycznie powinno osłabić euro i jeszcze bardziej umocnić franka.

Czy na pewno tak się stanie, jeśli wszyscy już o tym doskonale wiemy?