piątek, 8 sierpnia 2014

Ta spółka daje pewne i trwałe perspektywy na wzrost inwestycji

6 lipca 2011 roku na warszawskiej giełdzie z wielką pompą zadebiutowały akcje JSW. Grała nawet orkiestra górnicza.
fot. Agnieszka Materna/JSW
Oficjele cieszyli się sukcesem, a ówczesny minister gospodarki i wicepremier, specjalista od kontraktów gazowych Waldemar Pawlak oświadczył - Inwestycja w spółkę, która produkuje to, co jest potrzebne dla przemysłu i gospodarki, daje pewne i trwałe perspektywy na wzrost inwestycji.

fot. Agnieszka Materna/JSW
Niestety sam nie podzielałem tego urzędowego optymizmu i wycofałem się z tych akcji z niewielkim zyskiem już na pierwszej sesji giełdowej po 139,1 zł (cena emisyjna wyniosła 136 zł za akcję):


Dlaczego piszę o tym akurat teraz?

Akcje JSW osiągnęły kolejne minimum wszech czasów i wyraźnie widać, ze strategia "kup i (wy) trzymaj" nie zawsze się sprawdza, zwłaszcza w odniesieniu do pojedynczych akcji:
Kliknij w wykres, aby powiększyć
Zauważmy, że w tym samym czasie szeroki indeks rynku akcji WIG zanotował delikatny plus (licząc od zamknięcia 6.07.11 r. do zamknięcia 7.08.14 r. zysk wynosi skromne 3,6%, czyli dużo mniej niż na lokacie). Jednak nie była to dramatyczna wyprzedaż, jaka nastąpiła w przypadku jastrzębskiej spółki. Dlatego alternatywne kupowanie jednostek funduszy, w tym indeksowych nie zawsze jest takim złym rozwiązaniem, zwłaszcza dla mniej doświadczonych osób (albo takich z przerośniętym ego, które "wiedzą lepiej" niż rynek).

Teraz, kiedy wojna gospodarcza z Rosją (oby tylko taka) kładzie się cieniem na naszą gospodarkę, możemy obawiać się o dalsze losy koniunktury na GPW, szczególnie dlatego, że WIG w układzie miesięcznym na koniec lipca przełamał trend wzrostowy, a sierpień również nie zaczął się najlepiej:

Kliknij w wykres, aby powiększyć
Wczoraj WIG ponownie "rozmienił" 50 tys. pkt i jest to dla mnie kolejne ostrzegawcze żółte światło. Proponuję dokładnie przejrzeć swoje pozycje związane z naszym rynkiem akcji i zastanowić się nad dalszym działaniem.

Jaki jest mój plan?

Nie mylmy edukacyjnego mini-portfela Elementarza  Inwestora z moim realnym portfelem.

Posiadam trochę polskich akcji (Handlowy, Comperia, Krakchemia, Vistula)  na rachunku IKE, których nie zamierzam sprzedawać z całą świadomością podejmowanego ryzyka. Dlaczego?

Te raptem nieco ponad 10 tysięcy złotych oznacza dla mnie naprawdę niedużą część całego płynnego kapitału inwestycyjnego i dlatego nie muszę używać tu zleceń obronnych stop-loss (wielkość pozycji ogranicza potencjalną stratę). Liczę między innymi na kolejne dywidendy z Handlowego, czy w przyszłości z Comperii, która z wiadomych powodów pokaże "zaskakujący" wzrost przychodów i zysków.

Przestrzegam przed naśladowaniem moich ruchów, bo mogą się one wiązać z bardzo dużymi wahaniami kapitału, co nie każdy dobrze znosi.

Z nowymi zakupami poczekam do jesieni, w międzyczasie obserwując poczynania szalonego Wowy z Kremla.

Nieco lepiej od naszego wygląda rynek amerykański, gdzie mówimy o korekcie w długoterminowym trendzie wzrostowym, którego kierunek wyznacza na przykład średnia dwustusesyjna:

Kliknij w wykres, aby powiększyć
Nie wykluczam, że jakoś wykorzystam ten spadek do wejścia po długiej stronie i na razie jeszcze nie należy ogłaszać końca pięcioletniej hossy. Natomiast wiadomo, że tanio nie jest i co ciekawe, nawet szefowa Rezerwy Federalnej Janet Yellen wydała kontrowersyjną rekomendację na temat zbyt drogich akcji spółek biotechnologicznych i związanych z mediami społecznościowymi.

Złoto znowu świeci

Jeżeli ktoś obstawia dalszą eskalację konfliktu na Ukrainie i zimnej wojny Zachodu z Rosją, powinien przyjrzeć się złotu, ponieważ w takim wariancie powinno ono skorzystać zarówno na samym wzroście kursu, jak też ewentualnym dalszym osłabieniu złotego.

Od początku roku, a właściwie od grudnia 2013 r. złoto przeliczane na naszą walutę należy do najlepszych inwestycji (+14,5% YTD).

Na koniec jeszcze raz zachęcam wszystkich do zastanowienia się nad taktyką na najbliższe, burzliwe miesiące. Dzięki temu będzie łatwiej przetrwać turbulencje.