niedziela, 15 czerwca 2014

Afera taśmowa "Wprost" zatrzęsie rządem i giełdą? Co dalej ze złotym?

Nagrania (audio) ujawnione przez tygodnik "Wprost" na pewno wstrząsną sceną polityczną w Polsce, ale tym nie zajmujemy się na blogu - nie ma sensu babrać się w błocie. Natomiast bardzo niepokojący jest udział w aferze prezesa NBP Marka Belki.
Marek Belka (fot. NBP/Flickr)
W knajpianej rozmowie z ministrem Sienkiewiczem (dlaczego ten pan jest nadal szefem MSW?) profesor Belka prowadził targi na temat ministra finansów, którym latem ubiegłego roku wciąż był późniejszy kandydat do PE z "Bydgoszcza". W zamian za wymianę Rostowskiego na technicznego ministra finansów szef NBP zaproponował finansowanie deficytu budżetowego przez bank centralny. W ten sposób rządząca PO mogłaby zapewnić sobie zwycięstwo w kolejnych wyborach.

W listopadzie 2013 roku stanowisko po Jacku Rostowskim przejął Mateusz Szczurek. Z kolei już w najbliższy wtorek rząd ma zająć się nowelizacją ustawy o NBP, która między innymi otwiera furtkę do bezpośredniego skupu obligacji z rynku przez bank centralny, czyli polskiego wariantu QE.

I tu pojawia się pytanie, czy prezes NBP nie posunął się za daleko?


Profesor Kazimierz Kik nie ma wątpliwości:

- To złamanie prawa i dyskwalifikacja PO jako siły politycznej zdolnej do rządzenia krajem. Jeżeli mamy do czynienia z dogadywaniem się szefa niezależnego banku narodowego z ministrem konstytucyjnym, jeśli dochodzi między nimi do konspiracji, to jest to po prostu złamanie konstytucji.

Osobiście uważam, że w normalnym kraju w obliczu takich faktów prezes banku centralnego złożyłby rezygnację, a na jego miejsce powołano by kogoś niezależnego od układów partyjnych, z autorytetem (przykład - Leszek Balcerowicz), ale my przecież nie żyjemy w normalnym kraju. Niestety.

Dlatego, jeśli nawet Marek Belka ustąpi ze stanowiska, jego następca będzie postępował podobnie tylko będzie bardziej uważał z kim i gdzie rozmawia.

PONIEDZIAŁEK NA RYNKACH

Na temat tej bulwersującej opinię publiczną historii w poniedziałek wypowie się premier Donald Tusk:


A zatem w oczekiwaniu na konferencję giełda, złoty i papiery skarbowe będą poddane poważnemu testowi. Tego nie uwzględniały piątkowe kursy.

Dlatego proponuję przygotować sobie taktykę na jutro i kolejne dni jeszcze przed otwarciem rynków, aby później nie poddać się negatywnemu wpływowi emocji.

Osobiście byłbym zdziwiony, gdyby na przykład złoty nie zareagował osłabieniem i dlatego dobiorę trochę fizycznych walut (taki prywatny hedge na wyjazd wakacyjny w sierpniu).

Z kolei na rynku FX z zainteresowaniem będziemy przyglądali się parze USD/PLN:

Kliknij, aby powiększyć
 "Niewidzialna ręka rynku" od miesięcy nie pozwala dolarowi spaść poniżej poziomu trzech złotych. Z drugiej strony nie widać ochoty na wybicie w górę poza epizodem z przełomu stycznia i lutego. Czy w przyszłym tygodniu obejrzymy kolejną próbę wyjścia powyżej 3,06-3,07? Wydaje się to wielce prawdopodobne. Natomiast sprawdzimy, czy nie skończy się to podobnie jak na początku lutego, czyli wystrzałem i szybkim powrotem do konsolidacji. 

Z kolei szeroki indeks rynku akcji WIG przez ostatni miesiąc spisywał się nieźle i wydawało się, że ma spore szanse na letni rajd stymulowany paliwem z EBC:

Kliknij, aby powiększyć
Teraz wypada jednak prędzej przeglądać zlecenia obronne na poszczególnych spółkach, niż spoglądać w górę. Jeśli doszłoby do przeceny, do portfela emerytalnego zapewne dobiorę PZU.

Przy okazji zauważmy, że w nadchodzącym tygodniu wygasa czerwcowa seria kontraktów terminowych na WIG20.  W piątek licznik zatrzymał się na 2457 punktów. Po ile będzie rozliczenie?

Teoretycznie powinno wypaść w takim razie sporo niżej. Zobaczymy, czy tak rzeczywiście się stanie. Sam wykres jest płaski i nieciekawy - niewiele z niego da się wyczytać poza tym, że systemowcy-trendowcy tracą kasę na fałszywych sygnałach:

Kliknij, aby powiększyć
Zamieszanie wokół prezesa NBP zapewne spowoduje także jakiś ruch na obligacjach.

Możliwe, że media będą rozmywać aferę zajmując się wątkami pobocznymi, typu jakiego siusiaka ma ten czy inny (nomen omen) członek RPP, albo kto to nagrywał i po co. Jednak machina już ruszyła i nie da się jej zatrzymać, a naszym głównym zadaniem powinna być ochrona kapitału.   Dlatego tym bardziej zachęcam do samodzielnej weekendowej analizy Waszych portfeli.

Oczywiście byłoby miło, gdyby jednak na rynkach nie wydarzyło się nic szczególnego w przyszłym tygodniu. I tego wszystkim życzę. Jednak lepiej być przygotowanym niż nagranym niemile zaskoczonym.