Jak podaje "Puls Biznesu", na początku września Leszek Czarnecki wrócił do... szkoły. Nie przeszkadza mu wiek - 51 lat, posiadany tytuł doktora ekonomii, ani ogromny majątek, wyceniany przez "Forbes'a" na około 5 mld zł.
A czego konkretnie uczy się Czarnecki?
Patrząc na niektóre praktyki grupy Getinu złośliwi mogliby wskazać na etykę w biznesie.
Tytuł kursu brzmi "Transforming Proven Leaders into Global Executives", czyli Czarnecki ma ambicje globalne, na które musi wyłożyć bagatela 75 tysięcy dolarów..
Przy okazji zauważmy, że nasza flagowa uczelnia biznesowa SGH ucieka do przodu i dzieli się na trzy. Dość zabawnie wygląda zestawienie teorii z praktyką, czyli - uczą innych, jak prowadzić biznes, a sami od lat jadą na minusie (zapewne się bronią, że nie są nastawieni na zysk, ale nie wszystkich takie tłumaczenie zadowala i przypomina im się historia LTCM):
A jak wygląda program kursu Czarneckiego?
W skrócie prezentuje go następująca grafika:
źródło: Harvard |
Więcej na stronie internetowej.
Można byłoby potraktować tę informację jako ciekawostkę i tylko wzruszyć ramionami retorycznie pytając: - Kto bogatemu zabroni?
Ja jednak wskażę na zbierającą dobre recenzje książkę Czarneckiego "Biznes po prostu" i nawet jeśli napisał mu ją "ghost writer", ten człowiek na pewno myśli i dobrze wie, co robi.
W trakcie III rewolucji przemysłowej warto zdać sobie sprawę, że świat się zmienił i aby w nim przetrwać, w przyszłości trzeba będzie zapewne w życiu często zmieniać miejsce pracy czy zamieszkania. Przynajmniej częściej niż do tej pory. Czasem niby wykształceni ludzie nie potrafią się z tym pogodzić - vide nauczyciele. Także jeśli zostaniesz w swojej branży, musisz stale podnosić kwalifikacje i być o krok przed innymi, albo wypadasz z gry.
Dlatego jeśli zastanawiasz się, w co dziś inwestować i nie możesz się zdecydować, może lepiej zamiast kupować akcje spółki, o której entuzjastycznie pisze jakiś bloger czy rekomenduje je biuro maklerskie, pomyśl nad rozwiązaniem podsuwanym przez Czarneckiego - zainwestuj w edukację.