niedziela, 2 czerwca 2013

Zarobiłem 1400 procent w kilkanaście miesięcy. Jak teraz bezpiecznie inwestować i nie stracić tych pieniędzy?

W serwisie Reddit znalazłem ciekawy wątek, który może zainteresować także Czytelników tego bloga.

20-letni student wstrzelił się w hossę na amerykańskiej giełdzie (prawie tak jak Tepper) i od stycznia ubiegłego roku kilkunastokrotnie powiększył swój skromy kapitał, z zaledwie czterech do aż 60. tysięcy dolarów (szczegóły, jakie to były/są akcje i transakcje w linku).

Teraz naszła go taka refleksja.

Chciałby utrzymać ten kapitał i stworzyć znacznie mniej ryzykowny portfel.

Co poradzilibyście mu zrobić? Załóżmy, że niech to będzie 60 tys. złotych (nie dolarów) i student mieszka w Polsce.


Według użytkowników serwisu Reddit najlepszej odpowiedzi udzielił Omikron:
 
1.  Sprzedaj wszystkie akcje

2. Wrzuć część na konta oszczędnościowe/lokaty jako fundusz awaryjny

3. Zainwestuj w fundusz emerytalny Vanguard Target Retirement

4. Korzystaj ze środków, aby ukończyć studia bez długów, a będziesz i tak dekadę przed swoimi rówieśnikami (jeśli chodzi o finanse)

 ***
Sam wrzucę tu swoje trzy grosze.

Ad. 1  Tu byłbym nieco innego zdania. Może to jest fart, może talent, a może jedno i drugie. Jeśli chłopakowi idzie tak dobrze, niech zostawi sobie te 10 tysięcy i walczy dalej. Fakt, ze taka passa raczej się szybko nie powtórzy (poza tym czai się też inne niebezpieczeństwo) i z resztą kasy postępowałbym znacznie ostrożniej.

Ad. 2  Tu nie mam uwag. Fundusz awaryjny każdemu się przyda i standardowo powinien on wynosić równowartość od trzech do sześciu miesięcy wydatków.

Ad. 3  Do rozważenia IKE i zakup ETF-ów na WIG20 na rachunku maklerskim.

Ad. 4  Absolutna zgoda. Inwestycja we własne umiejętności, dodatkowe kursy itd. w tym wieku wydaje się sensowna, bo najłatwiej wchodzi nam nauka. Poza tym amerykańscy studenci muszą brać pożyczki na swoją edukację i większość z nich kończy studia z długami - nazwano ich Generacją I. O. U. A nasz bohater ma szansę zacząć nieco inaczej.

A Wy co zrobilibyście na miejscu tego 20-latka?