W połowie maja prezydent Komorowski podpisał nowelizację ustawy o SKOK-ach, o czym niezwłocznie poinformowałem na blogu.
W komunikacie na stronie prezydenta napisano:
Ustawa zapewni klientom SKOK taką samą ochronę oszczędności, jaką mają
osoby lokujące swoje pieniądze w bankach. Zgodnie z nowelizacją depozyty
zgromadzone w SKOK-ach zostaną objęte gwarancjami Bankowego Funduszu
Gwarancyjnego.
Nic dziwnego, że większość osób (łącznie ze mną) rozumowała tak, jak OF:
Objęcie depozytów zgromadzonych w SKOK-ach ochroną Bankowego
Funduszu Gwarancyjnego nastąpi po 14 dniach od opublikowania – na co
przysługuje do 21 dni – podpisanej przez prezydenta nowelizacji w
Dzienniku Ustaw. Najpóźniej więc zmiany wejdą w życie na początku
drugiej połowy czerwca.
Tymczasem prawda jest nieco inna, co zasygnalizowali Czytelnicy w komentarzach do piątkowego wpisu (dzięki, dlatego komentarze są ważne).
Dotarcie do sedna wymaga pewnej ekwilibrystyki w przebijaniu się przez tekst nowelizacji. Znacznie upraszcza ją telefon do BFG, gdzie zasięgnąłem informacji u źródła.
Podstawowe info:
SKOK-i wejdą pod parasol BFG dopiero pół roku po ogłoszeniu ustawy (co nastąpi lada dzień). A jak ciężko samodzielnie dokopać się do tego infa świadczy fakt, jak ono wygląda w oryginale:
Jednak na tym nie koniec zmian. Równocześnie wprowadza się inny mechanizm gwarancyjny: fundusz stabilizacyjny.
Co ważne, w razie jakichś problemów z płynnością funduszu w przypadku upadku jakiejś kasy, krótkoterminowego kredytu udzieli NBP.
Jak w tej sytuacji oceniacie bezpieczeństwo SKOK-ów?
Moim zdaniem jest wystarczające, aby ulokować część środków na przykład na 6,7-7,1 proc. w skali roku. A jak ktoś chce więcej (z ryzykiem utraty części/całości kapitału), ma do wyboru na przykład przedstawiany dziś rynek obligacji korporacyjnych, akcje, instrumenty pochodne/FX (uwaga na pułapki), inwestycje alternatywne, nieruchomości czy własny biznes.
Poza tym sądzę, że w tym roku SKOK-i istotnie obniżą oprocentowanie lokat, wciąż oferując nieco więcej niż banki.