Ostatnio temat złota interesuje mnie z kilku względów. Jednym z powodów jest zaduma nad błyskotliwą karierą pewnego młodego człowieka oraz ulga, że udało mi się wywinąć bez szwanku z transakcji z panem Michałem z Andrychowa, czego dowodem jest to zdjęcie, potwierdzające materialność ubiegłorocznego zakupu:
Inni mieli trochę mniej szczęścia, o czym można przeczytać na przykład tutaj.
Jednak powód powstania tego wpisu jest tak naprawdę nieco inny.
Najpierw natknąłem się na raport Erste:
Special Report Gold 2012 - In GOLD We TRUST
Potem na CNBC.
W obydwu miejscach widzimy 2000 dolarów za uncję złota, z tym, że Erste mówi o horyzoncie 12-miesięcznym (docelowo 2300), a analityk Merrill znacznie krótszym, do końca tego roku.
Świetnie, ale...
Dlaczego w takim razie kurs złota wygląda tak źle na wykresie, i to od miesięcy?
Jeżeli popyt jest tak ogromny, coś tu nie gra.
Dlatego sam mogę kupić elektroniczne złoto (spekulacyjnie) dopiero po przebiciu linii trendu spadkowego i przejściu długoterminowych średnich typu 200 SMA, a idealny timing byłby na początku września.