Teraz Millennium chwali się, że można starać się znowu o kredyt hipoteczny bez wkładu własnego (do tej pory chcieli 10%). Daleko jeszcze do czasów szaleństwa sprzed dwóch –trzech lat. Wtedy banki dawały kredyty nawet na 120-130 % LTV.
Dla laików wyjaśnienie – LTV (Loan to Value) to stosunek kredytu hipotecznego do wartości nieruchomości.
Szalone banki na dodatek czasem proponowały jeszcze czasem kredyt z funduszem inwestycyjnym, czyli najwięksi pechowcy mogli zaliczyć trzy potężne ciosy: spadek wartości nieruchomości, spadek wartości złotego oraz zjazd wyceny funduszy. Do kompletu brakuje tylko podniesienia stóp i zwolnienia z pracy.
Tak w ogóle to z tymi kredytami hipotecznymi obecnie nie jest zbyt różowo przede wszystkim z powodu strachu banków przed bezrobociem klientów, zresztą w dużej mierze uzasadnionym. Nawet jeśli spowolnienie gospodarcze będzie miało łagodny przebieg, coś w stylu U, i tak w tym wariancie bezrobocie będzie jeszcze rosło przez jakiś czas, bo to jeden z najwolniejszych wskaźników koniunktury gospodarczej.
Co do konkretnych banków, kompletnie nie mam doświadczenia jako kredytobiorca ani nie jestem pośrednikiem i najlepiej kierować się zdrowym rozsądkiem sprawdzając co najmniej kilka ofert. Pewną pomocą służyć mogą na przykład takie rankingi jak z Gold Finance.
Jest jedna rzecz, do której namawiam. Nie bierz kredytu hipotecznego na 100% wartości nieruchomości. Dlaczego?
1. Wkład własny daje większy wybór kredytów i ostatecznie niższe koszty jego obsługi
2. Jeśli uzbierasz choćby 10% wkładu, bardziej szanujesz swoje pieniądze
3. Masz mniej do oddania
4. Staranniej wybierasz bank i nieruchomość
Na pewno teraz jest całkiem niezły moment do zakupu mieszkania czy działki dla własnych potrzeb, a co do inwestowania spekulacyjnego, tego nie wiem.
Jeżeli planujesz wziąć kredyt hipoteczny dopiero za kilka lat i kupić mieszkanie, zbieraj na wkład własny od zaraz.