Dla wielu ludzi Robert Kiyosaki stał się inspiracją do osiągnięcia wolności finansowej i jako motywator na pewno doskonale sie sprawdza. Gorzej już jeśli chodzi o zagłębianie się w merytorykę, a zwykle im ktoś więcej wie o finansach czy inwestowaniu, tym bardziej marszczy brwi.
Tym razem proponuję najnowsze nagranie (zostawiam tylko linka, bo video samoczynnie się uruchamia, co denerwuje pewnie nie tylko mnie)
Kyosaki zaleca robić to samo co Chińczycy, czyli inwestować przede wszystkim w surowce (ropa naftowa) czy metale szlachetne jak złoto, a szczególnie faworyzuje srebro (zdaje się od dwóch lat) jako dobrą ochronę przed inflacją. Faktycznie szczególnie Amerykanie powinni się obawiać o los swoich dolarów.
Trochę się zaplątał z nieruchomościami, bo pamiętam jak z rok temu mówił, że sam kupuje coś tam w Phoenix i teraz też twierdzi, że warto dalej kupować nieruchomości, ale z głową.
Na pewno kto przeczytał jego książki na przełomie wieków i postąpił zgodnie z jego zaleceniemi, zrobił fantastyczny interes, bo kupione na kredyt hipoteczny we frankach mieszkanie dostało podwójnego kopa: zdrożało i na dodatek spadł kurs CHF. Tu doskonale sprawdziła się jeszcze koncepcja spłacania kredytu ratami za wynajem.
Gorzej z tymi, którzy spróbowali tego samego rok czy półtora roku temu.
Wkleiłem video, bo Kiyosaki jest w Polsce niezwykle popularny, a na dodatek większość z tego co mówi akurat tutaj ma sens.
Jeżeli chodzi o srebro to można wziąć pod uwagę akcje KGHMu (teraz wg mnie za drogie), czyli miedź i drugi producent srebra na świecie, certyfikaty na srebro Raiffeisena RCSILAOPEN oraz fizyczne srebro. Ze względu na 22% podatku VAT nie za bardzo opłaca się srebro w postaci sztabek, ale można na przykład kupować tak zwane (ze względu na nakład nie za bardzo) monety kolekcjonerskie. Na przykład jakiś czas temu kupiłem po 50 zł 5 takich monet, a mam jeszcze co nieco innych.