Na giełdzie znajdziemy dwie spółki, które prowadzą hotele w Polsce: Orbis i znacznie mniejsze Interferie. Ogólnie z branży turystycznej znajdziemy jeszcze biura podróży takie jak Rainbow Tours czy Travelplanet ( z tego ostatniego nawet kupowałem wczasy ze dwa razy i było w porządku).
Nie trzeba być wielkim fachowcem, żeby zgadnąć, że dla Rainbow czy Travelplanet nadchodzący sezon będzie ciężki ze względu na spowolnienie gospodarcze i zubożenie społeczeństwa. Biura podróży zarabiają przede wszystkim na wyjazdach zagranicznych, a przy takich kursach euro czy dolara będzie im w tym roku trudno zarobić tyle co wcześniej i pewnie znowu będziemy w telewizji oglądać tradycyjne obrazki z polskimi turystami uwięzionymi przez zdesperowanych właścicieli hoteli w Grecji czy Egipcie.
Trochę inaczej wygląda sprawa z podmiotami operującymi głównie na rynku krajowym, w tym właśnie Orbisu i Interferii.
Zacznijmy od tej mniejszej spółki. Interferie to praktycznie wydzielona z KGHMu część z ośrodkami wypoczynkowymi dla pracowników kombinatu. Ostatnio spółką zainteresował się Marian Urbaniak i pewnie zmierza do powolnego przejęcia kontroli nad firmą.
Widać, ze ośrodki wypoczynkowe i hotele posiadane przez Interferie nie są zbyt efektywnie zarządzane o czym świadczy wysoki wskaźnik C/Z przy C/WK sporo poniżej 1. W spółce właśnie wymieniono prezesa. Po namyśle odpuszczam na razie obserwację, tym bardziej, że obroty na sesji giełdowej są tu nieciekawe.
Znacznie bardziej intryguje mnie Orbis. Pierwszą rzeczą, która mnie niepokoi to inwestor strategiczny, czyli francuski Accor. Bardzo lubię francuskie wina czy Lazurowe Wybrzeże, ale akurat ich model prowadzenia biznesu w Europie Wschodniej i Środkowej przypomina nieco kolonializm i wyciskanie miejscowych z kasy jak się da na tysiące sposobów.
Przykładem służy TPSA, która została zmuszona do pozbycia się bardzo dobrej marki, czyli Idei na rzecz Orange głównie po to, żeby odprowadzać opłaty licencyjne do France Telekom, czyli bardzo pięknie transferować kasę za granicę. Teraz podobny numer ma zostać wykonany z Neostradą. Solidna marka pójdzie do kosza, a w zamian będzie jakiś klon z Orange i znowu kaska popłynie do Francji.
Podobne zakusy są czynione wobec Orbisu i szkoda byłoby, aby taka tradycyjna polska nazwa zniknęła w imię krótkoterminowych interesów. Wydaje mi się, że marka Orbis jest warta naprawdę sporo i hotele pod tym szyldem kojarzą się raczej pozytywnie.
Niestety spółka jest zlewarowana i ma spore zadłużenie, a banki teraz raczej nie przypominają dobrych wujków, a niektóre wręcz dostały polecenie z centrali, żeby pozbywać się kredytobiorców.
Zauważmy tutaj, że ponad 60 hoteli Orbisu znajduje się w Polsce i owszem teraz czeka nas spowolnienie gospodarcze, ale z drugiej strony słaby złoty spowoduje, że trochę gości jednak zmieni kierunek na polskie hotele. Ja tu jednak jestem ostrożny i czekałbym na kolejną falę obsuwy, żeby ustawiać się długoterminowo znacznie niżej niż obecna cena akcji, czyli zaledwie na 15 zł. Do tego oczywiście potrzeba końca tej hossy głupców, ale kto powiedział, że na giełdzie trzeba się spieszyć?
Taka cena pasowałaby mi jako punkt docelowy w bessie, a perspektywa Euro 2012 i rozbudowa infrastruktury powinny wpłynąć na poprawę sytuacji spółki. W tej chwili hotele w Polsce nie są dla mnie idealnym celem do zakupów, ale długoterminowo wspomniane 15 zł na pewno będzie kusić do otwarcia pozycji.