Wiele osób - łącznie ze mną, oczekiwało, że początek igrzysk w Pekinie może oznaczać kolejną fazę spadków na giełdach światowych. O ile Ameryka dzielnie pompuje indeksy i podtrzymuje innych na duchu, Chiny lecą coraz niżej.
Głównym indeksem interesującym zagranicę jest Shanghai-B Share Index, który obejmuje akcje dostępne również dla inwestorów spoza Chin w przeciwieństwie do praktycznie zamkniętego dla obcokrajowców indeksu Shanghai-A Share.
Ogólnie Chiny już od początku roku nie są za mocne, ale prawdziwy dramat zaczął się właśnie na początku Igrzysk Olimpijskich w Pekinie ledwie 10 dni temu. Od tamtej pory spadki wynoszą już blisko 25%, a dziś tylko w ciągu jednej sesji przekraczają 7%.
Z pewnością posiadacze funduszów BRIC mocno się rozczarują w tym tygodniu widząc najnowsze wyceny ich aktywów. Ratuje ich, że tylko część środków jest w Chinach, ale ciężkie chwile przeżywa też brazylijska Bovespa, której trudności można tłumaczyć przeceną rynków towarowych. Lekko straty łagodzi też osłabienie złotego.
Jeszcze raz sprawdziła się zasada aby unikać modnych produktów finansowych lansowanych na szczytach.
Warto z uwagą śledzić jak się potoczy sytuacja w Chinach, bo nie da się długo ignorować kłopotów na giełdzie jednej z największych gospodarek na świecie. Tym bardziej, że obawy o rosnącą inflację oraz zadyszkę gospodarczą chińskiego smoka wydają się uzasadnione.