Tymczasem życie toczy się dalej i wkrótce minie równe 10 lat od szczytu tamtego gorącego lata.
Optymiści wskazują na sporą szansę pobicia tego rekordu. Aktualnie brakuje jeszcze 10%, czyli wcale nie tak dużo.
Aby powiększyć wykresy w artykule, należy w nie kliknąć.
Szanse są tym większe, że wiele wskazuje na zakończenie płaskiej korekty i początek kolejnej fali wzrostowej. Tak przynajmniej sugerują wykresy, także po przybliżeniu.
W przypadku WIG-u możemy sobie nieco uprościć obraz i uznać, że dopóki znajduje się on powyżej poziomu 60 tys. punktów, dopóty w krótkim i średnim terminie uznajemy za obowiązujący kierunek główny na północ.
Temat jest bardzo świeży, ponieważ wybicie nastąpiło w tym tygodniu. Podobnie jak na indeksie WIG20, gdzie istotnym pierwszym wsparciem jest niedawny opór, czyli 2300 pkt.
Od początku roku ETF odwzorowujący WIG20 zyskał już ponad 22%. Dla osoby aktywnie zarządzającej pozycją poziom 2300 pkt na indeksie bazowym może być teraz użyty jako ewentualny punkt do ewakuacji w negatywnym scenariuszu.
Przy okazji przypominam mój wpis na temat tego ETF-u na Facebooku. Wskazałem w nim, że replikuje on zachowanie indeksu, lecz w portfelu znajdują się zupełnie inne spółki, które "podrasowuje się" instrumentami pochodnymi.
A skąd wziął się kapitał, który z tak wielką mocą uderzył w tym tygodniu?
Wszystkie ślady wskazują na zagranicę, co potwierdza znaczne umocnienie złotego. Zresztą w stosunku do dolara trwa ono już właściwie kilka miesięcy.
Niedawno uznałem ostatecznie, że Forex nie jest dla mnie, ale na fizycznej walucie bez dźwigni wychodzę na plus (poza funtem). Po prostu kupuję po kawałku w dołkach (głównie przez kantor online Walutomat, z którego przelewam waluty na konto w banku) i mam średnią znacznie poniżej obecnych kursów.
Powodów do zainteresowania Polską znajdziemy całkiem sporo, od bezpośredniego katalizatora, czyli spadku ryzyka związanego z Francją poprzez pozytywne oceny agencji ratingowych aż do inwestycji bezpośrednich takich podmiotów, jak Goldman Sachs czy JPMorgan Chase. Sentyment dla Europy jest bardziej pozytywny, a w USA wiele spółek wycenia się bardzo wysoko - tylko jakaś dramatyczna obniżka podatków czy gwałtowny skok ich zysków mogą uzasadniać te poziomy.
Tymczasem nasza gospodarka przyspiesza, a analitycy przeszacowują w górę wzrost PKB w 2017 r. Oznacza to, że sporo przedsiębiorstw pokaże dobre i bardzo dobre wyniki finansowe.
Poza tym, pomimo inflacji, RPP nadal utrzymuje stopy procentowe na niskim poziomie, co znacznie obniża atrakcyjność lokat czy obligacji. Część kapitału przepływa do bardziej ryzykownych instrumentów.
Dlatego jeśli nawet jest już dość wysoko na giełdzie, da się zawsze coś ciekawego wyszukać z potencjałem wzrostu.
CIEKAWE SPÓŁKI
Dzień przed publikacją wyników kwartalnych Lotosu przyjrzałem się spółce oraz jej wykresowi i uznałem, że wyglądają obiecująco.
Wybicie nastąpiło niemal natychmiast i Lotos błyskawicznie urósł o kolejne... 15%.#Lotos kwitnie. W tym roku już +45%, a sądzę, że ma potencjał, aby iść jeszcze wyżej. #LTS #WIG20 pic.twitter.com/U7hQO9jEyn— Zbyszek Papiński (@appfunds) 25 kwietnia 2017
Na przeciwnym biegunie znajdują się takie spółki jak CI Games, które rozczarowało inwestorów nieudaną premierą gry Sniper: Ghost Warrior 3. Podejrzewam, że gra wcale nie jest aż tak tragiczna, tylko oczekiwania były zbyt wygórowane. W tym przypadku widać, jak niebezpieczne jest uzależnienie wyników od zaledwie jednego produktu.
Taka przecena działa też na wyobraźnię inwestorów posiadających akcje innych spółek z branży. Dlatego moim zdaniem, jeśli sprawdzi się powiedzenie "sell in May and go away", jednym z najbardziej narażonych na poważniejszą korektę będzie cały sektor producentów gier.
Statystyki na temat strategii sprzedaży akcji w maju i kupna jesienią znajdziecie w tym artykule.
Czy widzę jakieś inne branże, w które warto ulokować teraz kapitał?
Według mnie nie znajdziemy takiego idealnego segmentu, tylko trzeba badać spółka po spółce indywidualnie albo kupić cały portfel, na przykład za pomocą ETF-u.
Zachęcam do korzystania z najtańszych rachunków maklerskich - nie ma sensu przepłacać.
Poza tym są różne podejścia - na przykład gra pod analizę techniczną z trendem wzrostowym, inwestowanie pod dywidendy, szukanie niedowartościowanych walorów (fundamentalnie) itd.
Z tymi zastrzeżeniami sam widzę jeszcze potencjał na przykład w akcjach deweloperów mieszkaniowych. Po przesianiu znajdzie się na pewno przynajmniej jedna wciąż obiecująca spółka.
PODSUMOWANIE
WIG pokonał tegoroczne szczyty i otworzył sobie drogę do pobicia rekordu wszech czasów sprzed dziesięciu lat. Oczywiście trzeba być świadomym zagrożeń i dlatego roboczo przyjąłem, że ta wersja obowiązuje, dopóki indeks przebywa powyżej poziomu 60 tys. punktów.
Jednak nawet spadek poniżej 60 tysięcy i powrót do konsolidacji nie oznacza z automatu bessy, tylko po prostu odłożenie w czasie tego, na co od lat czekają polscy inwestorzy.