niedziela, 30 października 2016

Efekt Halloween kontra strach przed Trumpem. Co zwycięży?

Od wielu lat wskazuję na blogu na zjawisko sezonowości rynków i tak zwany efekt Halloween, czyli potencjalnie lepsze zachowanie giełd w okresie listopad - kwiecień, niż maj - październik.

W tym roku sensowne wydaje się lekkie przesunięcie ewentualnych zakupów akcji/jednostek funduszy co najmniej do momentu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA. Już 8 listopada dojdzie do starcia Clinton - Trump i ewentualne zwycięstwo Trumpa mogłoby wprowadzić wiele zamieszania, zarówno w polityce, jak też na rynkach.
Kadr z debaty Trump - Clinton
Możemy rozpatrywać wiele scenariuszy.


Optymiści wskażą na referendum w sprawie Brexitu. Ogłoszenie wyników wywołało szok w piątek 24 czerwca. Tymczasem, po osiągnięciu lokalnego dna na tej samej sesji, w kolejnych czterech miesiącach WIG zyskał blisko 15 procent.

Kliknij w wykres, aby go powiększyć.


Taki sam przypadek obserwowaliśmy po styczniowej obniżce ratingu Polski przez agencję Standard & Poor's. Wtedy WIG po tygodniowym ubiciu dna wykonał podobny kilkunastoprocentowy rajd do góry.

Do pewnej ostrożności skłania fakt, ze indeks zbliża się do okolic psychologicznego oporu w rejonie 50 tys. pkt.


Zwykle faworyzuję mniejsze spółki, spoza indeksu WIG20. Jednak w większości przypadków ich wyceny są wysokie, a kursy poszybowały w chmury. Przykładem są pokazywane na blogu pod koniec lipca akcje JSW, które przełamały wtedy opór nieco powyżej 20 zł.  Teraz mamy na liczniku ponad 7 dyszek:


Dlatego obstawiam, że ewentualne wzrosty dałoby się łatwiej rozegrać na większych walorach - przykładowo mówi się, że PZU może kupić pakiet 20 procent akcji Banku Pekao po korzystnej cenie (126 zł lub mniej).

Myślę, że w pozytywnym scenariuszu PZU spokojnie ma szansę przetestować średnią 200 SMA, czyli przejść poziom 30 zł, choć technicznie wykres nadal nie zachęca do długoterminowych zakupów.


Z WIG20 teraz technicznie wyróżniłbym Lotos i PKN Orlen.

A jacy są Wasi faworyci?
USA

Jeśli chodzi o rynki rozwinięte, sytuacja pozostaje patowa. Amerykańskie akcje wydają się stosunkowo drogie.

Im wyższy wskaźnik CAPE, tym jest drożej na rynku.


Z drugiej strony kapitał ma problem z uzyskaniem odpowiedniego zwrotu z innych aktywów, więc przy niskich stopach procentowych zachowujemy status quo wspierany skupem akcji własnych przez spółki.

Przez pewien czas wydawało się nawet w tym roku, że S&P 500 wybije się górą z konsolidacji i przełamie 2200 pkt, lecz po lipcowym wystrzale zaczął słabnąc i na razie dryfuje, czekając na nowy impuls.


EFEKT HALLOWEEN

Na koniec wrócę do tematu efektu Halloween.

Jacobsen i Zhang wyliczyli, że inwestowanie w akcje w okresie od początku listopada do końca kwietnia przynosi średnio premię za ryzyko w wysokości 3,7 procent. Natomiast inwestowanie w okresie maj - październik oznacza średnio wynik o 1,17 procent poniżej stopy wolnej od ryzyka.

Ich badania objęły też rynek polski, gdzie odnotowali silny efekt Halloween.

Kliknij w tabelkę, aby ją powiększyć.


Zauważmy, że próbka kończy się w 2011 roku, a w ostatnich latach w Polsce efekt powoli zanika.

Nie wiadomo, czy to trwałe zjawisko, czy tylko chwilowe zawirowanie.

W 2011 roku nastąpiła u nas fundamentalna zmiana, kiedy rozpoczęto rozbiórkę OFE, co zburzyło dotychczasowy układ sił na GPW.

Poza tym o efekcie Halloween już wiedzą wszyscy zainteresowani - znalazł się on nawet na okładce weekendowego wydania "Parkietu", co dodatkowo osłabia jego siłę.

Dlatego tego typu zjawiska należy traktować z rezerwą, bardziej jako ciekawostkę rynkową niż istotny element strategii inwestycyjnej