Największą dynamikę obserwujemy na dolarze. Po środowej decyzji FOMC Fed okazało się, że Amerykanie wcale nie spieszą się z zapowiadanymi wcześniej podwyżkami stóp procentowych i przekładają je w obawie o przyszłe losy gospodarki.
"Gołębia" retoryka Fedu zaskoczyła inwestorów i spowodowała spore zamieszanie na rynkach, w tym walutowych.
Fot. Deutsche Bank |
W efekcie dolar osłabł do wszystkich walut, w tym do złotego. W piątek rano płacimy za "zielonego" już "tylko" 3,78 zł.
Czy to dobra okazja do zakupów i uzupełnienia prywatnych rezerw walutowych? A może wręcz przeciwnie?
Moim zdaniem krótkoterminowo wciąż obowiązuje sygnał sprzedaży wzmocniony przez utrzymanie stóp procentowych w Polsce na niezmienionych poziomach. Gdybym miał spekulować na parze USD/PLN na rynku Forex, nadal szukałbym miejsc do "zaszorcenia".
Nieco inaczej wygląda to z punktu widzenia osoby dywersyfikującej swoje aktywa, w której portfelu pewną część zajmują waluty.
Szerzej tę koncepcję przedstawiłem w artykule "Bezpieczna przystań finansowa".
Tu interesują nas lokalne dołki wykorzystywane do dobierania walut.
W układzie miesięcznym od wakacji w 2014 r. dolar urósł do styczniowych maksimów z okolic trzech złotych do 4,15. Z tej perspektywy mamy do czynienia z korektą, która powinna nas zaprowadzić do rejonów 3,60 zł:
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Dodatkowo słabszy dolar pozytywnie wpływa na surowce i giełdy, co przekłada się na realizację mojego pozytywnego scenariusza odbicia na GPW.
Poza tym przy analizie zachowania złotego względem innych walut należałoby też uwzględnić jak prezentują się ważniejsze pary, czyli EUR/USD i pozostałe.
Na ironię losu zakrawa fakt, że po ubiegłotygodniowych decyzjach EBC (zwiększenie skali skupu aktywów, obniżenie stóp) euro umacnia się do dolara.
Z kolei na parze EUR/PLN właściwie od ataku "morganów" na przełomie 2008 i 2009 roku bujamy się w szerokim ruchu bocznym - dlatego osobiście preferuję zakupy na wydatki wakacyjne, kiedy euro spada poniżej 4,10 zł. W tym roku podnoszę nieco poprzeczkę - na 4,15 zł:
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Trend wzrostowy został złamany i teraz możemy licytować się, gdzie wypadnie kolejny dołek. Patrząc przez bardzo różowe okulary przypomnę potencjalny poziom zatrzymania spadków wyznaczony przeze mnie w lutym na 5,46 zł. Jednak byłbym zdziwiony, gdyby to był już koniec zjazdu na funcie.
Kliknij, aby powiększyć wykres |
Natomiast w razie kolejnego kryzysu mogę spokojnie przyglądać się panice i dopiero przy prawdziwych ekstremach upłynnić waluty, aby zamienić je na nadmiernie przecenione polskie aktywa.