piątek, 19 lutego 2016

"Zlikwidujmy banknoty o wysokich nominałach. Używają ich głównie przestępcy i terroryści"

Wojna z gotówką trwa w najlepsze. Tym razem na celowniku znalazły się banknoty o wysokich nominałach.

Na poniedziałkowym przesłuchaniu przed Parlamentem Europejskim szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Mario Draghi nie tylko sugerował zwiększenie skali programu skupu aktywów (europejskiego QE) już w marcu, ale również odniósł się do coraz częstszych postulatów unijnych oficjeli, którzy domagają się wycofania z obiegu banknotu o nominale 500 euro.
Fot. Luis Javier Modino Martinez
Francuski minister finansów Michel Sapin powiedział -Banknot 500 euro jest częściej wykorzystywany do przeprowadzania nielegalnych transakcji, niż zakupów żywności dokonywanych przez takich zwykłych ludzi jak ja i ty.

Znajdziemy w tym stwierdzeniu ziarenko prawdy, skoro pięćsetki są nazywane w Hiszpanii "bin ladenami". Dlatego Draghi ochoczo podchwycił temat i wpisuje się w poetykę narracji  - zlikwidujmy banknoty o wysokich nominałach, ponieważ używają ich głównie przestępcy i terroryści.


Choć prezes EBC otwarcie nie zadeklarował wycofania pięćsetki z obiegu, to zdaniem powołującego się na własne źródła dziennika "Financial Times", taka decyzja już praktycznie zapadła.

Równocześnie Draghi zapewnił, że nie ma ona nic wspólnego z ograniczeniem obrotu gotówkowego, co nie brzmi do końca przekonująco - tylko w ubiegłym roku ilość gotówki w strefie euro wzrosła o 1,1 bln euro, a aż 30 procent tej sumy przypada na pięćsetki.

Nauczeni doświadczeniem cypryjskim i greckim oszczędzający coraz chętniej wybierają gotówkę, tym bardziej, że oprocentowanie depozytów w strefie euro jest bardzo niskie (w banku centralnym wręcz ujemne), a system bankowy nie wygląda za solidnie (delikatnie rzecz ujmując).

Likwidacja gotówki bardzo ułatwiłaby życie nie tylko skarbówce, ale również bankom.

Tu podam przykład z mojego życia.

Posiadam konto oszczędnościowe w CHF w PKO BP. Oprocentowanie rachunku wynosi... 0,01% w skali roku, ale za to bank obciąża konto opłatą miesięczną 1 zł przeliczaną na franki. W efekcie końcówka wyciągu za styczeń wygląda tak:


Jak widać, mamy już w Polsce ujemne oprocentowanie :)

Oczywiście, łatwo mogę go uniknąć i po prostu wypłacić gotówkę z banku.

Co w takim razie wymyślili bankierzy?

Zlikwidujmy gotówkę i będziemy mogli takie sztuczki stosować na masową skalę, między innymi w celu ratowania chwiejących się banków - można na przykład bez trudu ograniczyć transakcje bezgotówkowe danego klienta do określonej kwoty w miesiącu, albo uchwalić, że co bogatsi zrzucą się na ratowanie banków (mechanizm bail-in). Inwencja bankierów naprawdę nie zna granic.

Dlatego chociaż cenię sobie wygodę obrotu bezgotówkowego i korzystam z niego prawie codziennie, patrzę z dużą nieufnością na takie pomysły, które również są nieobce wpływowym amerykańskim ekonomistom chcącym pozbyć się studolarówki.

W nastroje obawiających się o los oszczędności Niemców wpisuje się bulwarowy "Bild" aktualnie prowadzący akcję "Paluchy precz od naszej gotówki!":


Czytelnicy masowo ślą do ministra finansów maile, w których protestują przeciw planowanemu ograniczeniu transakcji gotówkowych do maksymalnie pięciu tysięcy euro. "Bild" twierdzi, że wysłano już 10 tysięcy wiadomości.

Pamiętajmy, że dyskusja w Niemczech toczy się w sytuacji, kiedy w bardzo kiepskiej kondycji znajduje się Deutsche Bank, co powoduje dalszy wzrost nieufności do sektora bankowego.

Tymczasem Komisja Europejska poszła o krok dalej i postuluje większą kontrolę (cokolwiek to znaczy) kart płatniczych typu pre-paid i wirtualnych walut, takich jak bitcoin.

POLSKA

A jak na tym tle prezentuje się Polska?

Do czerwca prezesem NBP pozostaje Marek Belka i trudno powiedzieć, jaką politykę będzie prowadził jego następca, skoro go jeszcze oficjalnie nie znamy.

Jednak Ministerstwo Finansów nie próżnuje i pod koniec stycznia ogłosiło, że pracuje nad zmianami ustawowymi ograniczającymi górny limit transakcji gotówkowych dla przedsiębiorców z 15. tysięcy euro do 15. tysięcy złotych. Urzędnicy tłumaczą, że w ten sposób walczą z szarą strefą i ograniczą wyłudzenia podatku VAT.

Przy okazji przypomnę, że jeśli na przykład pożyczasz pieniądze znajomemu, to zgodnie z kodeksem cywilnym do celów dowodowych umowa pożyczki od 500 zł w górę powinna być zawarta w formie pisemnej.

Trudno powiedzieć, jak nasze władze potraktują gotówkę w przyszłości. Na razie NBP właśnie wprowadził do obiegu zmodernizowaną dwusetkę i szykuje się do emisji pięćsetki z Janem III Sobieskim w 2017 r., czyli idziemy trochę pod prąd tendencjom światowym, co mnie osobiście wcale nie martwi.

W komunikacie NBP dotyczącym nowego banknotu znajdziemy ciekawą wypowiedź Marka Olesia:

- W ostatnich latach obserwujemy wzrost wartości pieniądza gotówkowego w obiegu. Tylko w okresie ostatnich dwóch lat wyniósł on około 30 proc., czyli 37 mld zł. Szczególnie dynamiczny wzrost zauważyliśmy w przypadku banknotów o nominale 200 zł. Ich liczba wzrosła w tym czasie o 55 mln sztuk, czyli o blisko 40 proc., a w samym 2015 r. o 33 mln sztuk, czyli o 20 proc. Świadczy to o zwiększonym zapotrzebowaniu na wysokie nominały ze strony uczestników obiegu gotówkowego. 

Jak widać, niskie oprocentowanie lokat zniechęca ludzi do oszczędzania w bankach i stąd wynika zwiększone zainteresowanie dwusetkami. Nie sądzę, żeby to był wyłącznie popyt ze strony terrorystów czy przestępców. Przynajmniej ja się nim nie czuję.