niedziela, 22 marca 2015

Witajcie w 1937 roku!?

W raporcie przygotowanym dla klientów największej grupy funduszy hedgingowych na świecie Bridgewater Associates (aktywa warte ok.160 mld dol.) Ray Dalio i Mark Dinner ostrzegają przed sytuacją, jaka wystąpiła w 1937 roku.

Co się wtedy stało?

W wyniku przedwczesnego zacieśniania polityki monetarnej przez Bank Rezerwy Federalnej (Fed) rynek akcji załamał się, a indeks Dow Jones IA stracił w ciągu roku pomiędzy marcem 1937 r. a marcem 1938 r. aż 50 proc. :
źródło: Bridgewater Associates
Dopiero po zakończeniu II wojny światowej DJ zdołał odrobić straty i wyrysować nowy szczyt:


Dlaczego Dalio wskazuje akurat na rok 1937 właśnie teraz?


1) Limity zadłużenia osiągnęły szczyt bańki spekulacyjnej, sprawiając że gospodarka i rynki dotarły do swoich maksimów w 1929 oraz 2007 roku.

2) W trakcie kryzysu stopy procentowe spadły do zera (1931 oraz 2008 r.).

3)  Drukowanie pieniędzy doprowadziło do "pięknego delewarowania", czyli takiego, które ma pozytywny wpływ na gospodarkę (1933 i 2009 r.).

Więcej o delewarowaniu znajdziesz w oddzielnej pracy Dalio (ang.).

4) Nastąpił rajd na rynku akcji i innych ryzykownych aktywów (lata 1933-1936 oraz 2009-2014).

5) W czasie cyklicznego ożywienia stan gospodarki uległ poprawie (lata 1933-1936 oraz 2009-2014).

6) Banki centralne zacieśniają politykę pieniężną, co prowadzi do samonapędzającego się pogorszenia koniunktury (1937 r. oraz 2015?).

Dalio zauważa, że obecnie ceny akcji są wysokie, a wyceny spółek wymagające. Z tego powodu jakiekolwiek zacieśnienie polityki monetarnej może wywołać głęboką przecenę. Dlatego pomimo fatalnych stóp zwrotu, które daje gotówka i jej ekwiwalenty, fundusze Bridgewater Associates zachowują dużą wstrzemięźliwość wobec ryzykownych aktywów i stronią od "skoncentrowanych zakładów", czyli pojedynczych akcji lub indeksów.

A jakie jest moje zdanie?

Należy wziąć pod uwagę kontekst i timing opisanej notki dla klientów, która pojawiła się przed ostatnim  posiedzeniem FOMC Fed-u. Była to na pewno jedna z wielu form nacisku na Janet Yellen i jej współpracowników, aby jeszcze nie zaostrzać polityki monetarnej. Jednak Dalio zauważa, że aby wyjść z twarzą i spełnić swoją obietnicę, Fed najprawdopodobniej podniesie stopy procentowe na posiedzeniu w czerwcu lub we wrześniu.

I teraz powstaje pytanie:

Czy ta podwyżka już została zdyskontowana przez rynki, w tym giełdy? 

Wróćmy do przeszłości. Będąc precyzyjnym, Fed zaczął zacieśnianie jeszcze w 1936 roku, czyli stosując ścisłą analogię z rokiem 1937 rynki miałyby jeszcze miejsce i czas na dalsze wzrosty, szczególnie giełdy europejskie, wspierane przez łagodną politykę monetarną EBC.

Hossa w USA trwa sześć lat. Okazji inwestycyjnych widać coraz mniej i raczej bawimy się w grę w rodzaju - może jest i drogo, ale spróbuję znaleźć większego głupca ode mnie, któremu sprzedam drożej. W końcu zabraknie kolejnego.

Tymczasem wskaźnik CAPE Shillera wspina się coraz wyżej (czyli akcje stają się coraz droższe fundamentalnie). Już dawno przekroczył wartości uznawane ze przeciętne:


Myślę, że nie ma sensu na siłę wyznaczać szczytów, tylko w strategii średnio- i długoterminowej lepiej przesuwać swoje zlecenia obronne coraz wyżej, wędrując za rynkiem - przykładowe poziomy ewakuacji z S&P 500 1970-2000 pkt.

Kliknij, aby powiększyć

Oprócz tego dla nas istotna jest siła dolara, który niedawno nieudanie atakował 4 zł, co oznacza dodatkowe ryzyko dla Polaka kupującego amerykańskie akcje..

Kliknij, aby powiększyć
Nie do końca biorę na poważnie prognozy banku Goldman Sachs, że za rok zapłacimy za dolara 4,36 zł. Jednak podniesienie stóp procentowych przez Fed  będzie prawdopodobnie oznaczać ucieczkę kapitału z ryzykownych rynków wschodzących, w tym z Polski, czyli jakieś uzasadnienie dla takiego silnego dolara nadal istnieje.

Dodam też, że poprzedni prezes Fed-u Ben Bernanke przez całe lata studiował przyczyny kryzysu lat trzydziestych ubiegłego wieku i za wszelką cenę - czytaj przez zaniżanie stóp procentowych i luzowanie monetarne (QE), chciał uniknąć błędów poprzedników. Poza tym inni amerykańscy bankierzy doskonale znają ten temat.

Świadomość zagrożenia zbyt szybkiego chłodzenia gospodarki i, jak to określa Dalio - wywrócenia się wózka z jabłkami,  jest na tyle wysoka, że Fed na pewno zachowa wstrzemięźliwość po ewentualnej jednej podwyżce.

W takim środowisku istnieje szansa, że uda się podtrzymać wzrosty w Europie, zwłaszcza w Niemczech, gdzie sam w styczniu kupiłem trochę akcji (za pośrednictwem DM BOŚ):


Byłem ciekaw, jak na wycenę wpłynie ewentualne umocnienie złotego do euro. Nieco zysku zjadło, ale tragedii nie ma:


Trochę ta wycena portfela z wyciągu brokera jest kulawa - kursy są z czwartku, zamiast z piątku 20 marca.

Zastanawiam się nad kolejnymi zakupami w Niemczech, ale martwi mnie zbyt stromy wzrost DAX-a:
Kliknij, aby powiększyć
Dlatego wolałbym je zrobić po korekcie.

W przypadku polskiego rynku intrygującą opinię na forum funduszy wygłosił kilka dni temu Tomasz Korab - Nadchodzi dobry czas dla polskich akcji. Przed nami jest okazja życia, która się więcej nie powtórzy.

Nie wiem, ile czasu Pan Tomasz jest obecny na GPW, ale śmiem twierdzić, że w ostatnich kilkunastu latach były co najmniej ze trzy dobre okazje inwestycyjne na poziomach zdecydowanie niższych niż dziś. Teraz trzeba dobrze przebierać wśród spółek, żeby znaleźć taką okazję.

Kliknij, aby powiększyć

Jednak na pewno będę trzymał kciuki za tym, żeby WIG wybił się górą z kilkunastomiesięcznego ruchu bocznego, choć nie stawiam na ten scenariusz zbyt wiele, poza stosunkowo skromną kwotą z rachunku IKE:

Proszę nie sugerować się tymi spółkami - być może lepszy efekt osiągniecie rzucając lotkami do tarczy.

Skąd moja ostrożność?

Wróćmy jeszcze do analogii z 1937 rokiem. Tak przy okazji, dość złowieszczo prezentuje się zestawienie dat Igrzysk Olimpijskich w Berlinie i Soczi.

Pamiętamy, co stało się niedługo później. We wrześniu 1939 r, Polacy mieli zupełnie inne sprawy na głowie niż giełda i inwestowanie, a nasze akcje stały się ostatecznie nic niewarte.

Każdy niech sam spróbuje oszacować ryzyko realizacji czarnego scenariusza - na pewno dodatkowo ciąży ono na wycenach spółek z GPW. Nawet jeśli ostatecznie Putin przestanie nas straszyć, w międzyczasie gorący międzynarodowy kapitał spekulacyjny wcale nie musi płynąć szerokim strumieniem do Polski.

Według mnie nie warto zbyt długo głowić się nad tą zagadką, o ile trading czy inwestowanie nie są Twoim głównym zajęciem. Lepiej ten czas przeznaczyć na podnoszenie kwalifikacji, wypoczynek czy oddać go rodzinie. Rynki i tak zrobią swoje, więc prościej konsekwentnie realizować swoją strategię i spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń.


Uwaga! Możesz zupełnie bez żadnego wkładu finansowego zyskać co najmniej 55 zł w promocji  Comperia Bonus 3, jeśli założysz darmowe Wymarzone Konto w Raiffeisen Polbanku. Dodatkowo możesz założyć lokatę mobilną na 4% z premią 10 zł oraz wziąć udział w konkursie, w którym do wygrania są iPady i smartwatche. Szczegóły znajdziesz w oddzielnym artykule.



A co z Putinem i Rosją?

Też chciałbym wiedzieć...