W przeliczeniu na złote byłoby to według obecnego kursu szwajcarskiej waluty aż 13 750 zł brutto. Miesięcznie. Tym samym płaca minimalna u Helwetów byłaby najwyższa na świecie.
Fot. sxc.hu |
Co ciekawe, tendencja podnoszenia najniższych płac ogarnęła wiele państw Zachodu - w Niemczech stawka wzrosła do 8,5 euro na godzinę, w Wielkiej Brytanie do 6,5 funta, a w USA prezydent Obama chce ją podnieść do 10,1 dol.
Do niedawna wiele osób argumentowało, że płaca minimalna jest złym pomysłem, ponieważ spada konkurencyjność danej gospodarki i najsilniej dostaje się małym i średnim firmom.
Taki przykład prezentuje Bloomberg - Jasmin Elcher z Zurychu musiała zwolnić swoją jedyną pracownicę, bo nie stać jej było płacić jej 3500 franków miesięcznie. Zdaniem Elcher sprzedawanie pocztówek nie wymaga jakichś nadzwyczajnych umiejętności i nie jest warte 4 000 franków miesięcznie, więc zapewne nie będzie szukać nowego pracownika. W takim wypadku zamknie biznes i zamiast się męczyć po 10 godzin w swoim sklepie, zatrudni się za minimum 4 tysiące u kogoś innego.
Jednak optyka się nieco zmienia i nawet konserwatywny "Economist" w grudniu ubiegłego roku skonstatował, że rozsądnie podniesione najniższe wynagrodzenie nie musi nieść za sobą negatywnych skutków dla gospodarki, a poprawi sytuację materialną najbiedniejszych.
Wiadomo, że pracodawca zawsze będzie twierdził, że minimalna praca go ogranicza, a druga strona chce zarabiać jak najwięcej. Stąd pomysł na jedno z pytań w referendum zgłoszony przez szwajcarskie związki.
Zaskakiwać może fakt, że sami Szwajcarzy wcale nie są do końca przekonani o jego słuszności.
Według sondażu przeprowadzonego przez SBC tylko 40 procent ankietowanych jest za podniesieniem płacy minimalnej. Być może dzieje się tak dlatego, ponieważ już teraz 90 procent Szwajcarów zarabia więcej niż 4000 CHF miesięcznie.
Polaków ze Szwajcarią najsilniej łączy zaciągnięty we frankach kredyt hipoteczny.
źródło: KNF
|
Na ratę powinno wystarczyć.