My precious |
Co prawda nie dorobiłem się nawet skrytki bankowej, ale myślę bardzo podobnie. Kiedy wszystko się wali, staję się fanem złota i z tego powodu darzę je zapewne nadmiernym sentymentem w stosunku do wielu innych aktywów.
Z tym początkowym zastrzeżeniem przypomnę, że miesiąc temu zaprezentowałem na blogu 10 szokujących prognoz Saxo Banku na 2014 rok.
Przy okazji dokonałem też weryfikacji tych za rok poprzedni i wśród większości nietrafionych pomysłów udało wyłuskać się przynajmniej jedną interesującą koncepcję:
zdaniem analityków banku cena uncji złota powinna zanurkować w ubiegłym roku do poziomu 1200 dolarów, a następnie spadki miały wyhamować pod wpływem zakupów korzystających z promocji kilku banków centralnych.
Ideę uznałem za na tyle ciekawą, że jeszcze raz o niej wspomniałem zaraz po świętach.
Na razie rynek złota dokładnie tak się zachowuje.
Po zejściu w grudniu ubiegłego roku nieco poniżej bariery 1200 USD złoto znowu zaczęło błyszczeć i od dołka odbiło się już o ponad 7,5 procent (w ujęciu dolarowym). Na dodatek dziś notujemy kolejne tegoroczne maksimum:
Czy warto podłączyć się do tego ruchu? A może bierzesz w nim udział?
Jeśli zerkniemy na wykres w perspektywie długoterminowej, nie widać jeszcze żadnych powodów do wielkiego optymizmu.
Kliknij, aby powiększyć |
Ot, korekta bessy, wręcz korekcina.
Natomiast wzorem wiecznego optymisty Petera "5000 USD za uncję" Schiffa mogę wyczarować taki wykres, który spodoba się goldbugom:
Kliknij, aby powiększyć |
1. Niemcy nie mogą odebrać swoich (ciekawe, jak je zgromadzili ;-) rezerw ze skarbca w Nowym Jorku.
Większość polskich rezerw znajduje się w Londynie.
2. Chiny przybliżają się do złotego juana - nieoficjalnie mówi się, że zgromadziły już ponad 2700 ton szlachetnego kruszcu.
3. Niemiecki regulator finansowy Bafin ogłosił, że prawdopodobna manipulacja kursami walut i metali szlachetnych odbywa się na większą skalę, niż w przypadku afery związanej z LIBOR-em, która kosztowała banki już 6 mld dolarów w postaci przeróżnych kar.
O wielkie banki nie ma co się martwić. W razie czego dostaną wsparcie z kieszeni podatników.Ten wariant przerabialiśmy.
Natomiast tego typu informacje sprzyjają rozpowszechnianiu się mniej lub bardziej fantastycznych plotek krążących po rynku. Ich filtrowanie wydaje się poważnym wyzwaniem nawet dla doświadczonego spekulanta i łatwo się pogubić grając pod różne newsy.
Na razie fakty są takie, że złoto przeliczane na naszą walutę podrożało od początku roku już o ponad 7 procent. Całkiem solidne odbicie.
Moim zdaniem na świecie istnieje wystarczająco duża grupa napaleńców, która chętnie pompowałaby znowu bańkę ze złotem i dlatego warto się kruszcowi przynajmniej przyglądać.