Oto czołowa dwudziestka (stopy zwrotu wyliczyłem od zamknięcia poprzedniego roku do piątku 27 grudnia włącznie; uwzględniłem dywidendy dodając je do kursu akcji):
Jak Wam się podoba taki zestaw?
Jeden z podstawowych wniosków brzmi dla mnie tak – generalnie nie opłacało się stawiać na duże spółki z indeksu WIG20. Chlubnym wyjątkiem okazały się akcje banku BZ WBK z imponującą stopą zwrotu 63,3 proc. (łącznie z dywidendą).
Nic dziwnego, że w tym roku wyniki poszczególnych indeksów prezentują się następująco:
Maluchy i średniaki znokautowały dużych, a symbolem rozczarowania najcięższymi spółkami stał się w tym roku KGHM. „Miedziak” potaniał w 2013 r. aż o jedną trzecią.
Oczywiście zestaw najlepszych w 2014 roku będzie prawdopodobnie zupełnie inny, lecz jedną z niewielu przewag małego inwestora z niedużym portfelem jest właśnie możliwość wyboru spółek spoza radaru funduszy i wielkich graczy, w tym zagranicznych. Niektóre z nich byłyby dla zarządzających nawet interesujące. Jednak - albo są zbyt małe, albo obroty i płynność danego waloru uniemożliwiają wejście za większą sumę. Czasem wszystkie te zjawiska występują równocześnie.
Ktoś może w tym momencie zaoponować – czy na podstawie jednej obserwacji można wyciągać długoterminowe wnioski? Czy nie sensowniej byłoby obejrzeć kilka takich zestawów najlepszych spółek, powiedzmy z ostatnich dziesięciu lat? A może wręcz sprawdzić, jakie zyski przynosiły akcje w innych okresach, na przykład trzech, pięciu czy dziesięciu lat.
No to popatrzmy na najlepsze dziesiątki w poszczególnych okresach (uwaga! dane za Stooq.pl, nie weryfikowałem).
Z lewej strony znajduje się zestaw za ostatnie trzy lata, z prawej za ostatnie pięć lat:
I jeszcze za 10 lat:
A teraz wrzućmy do kompletu również trudne i zmienne czasy, czyli niech to będzie okres trzech lat od końca 2005 r. do końca 2008 r., kiedy akcje najpierw poszybowały w górę, a potem gwałtownie spadły (dane za Money.pl, bez dywidend – ewidentnie widać „efekt Euro 2012”, czyli euforii w budowlance po przyznaniu organizacji ME Polsce i Ukrainie).
Każdy może sobie sam to wszystko ocenić i przeanalizować. Rzecz jasna stopy zwrotu to nie wszystko. Przykładowo: liczy się też zmienność danego waloru.
Należy także strzec się przed nadmiernymi oczekiwaniami, ponieważ wybrałem tylko garstkę najlepszych, więc te setki i tysiące procent ładnie wyglądają głównie na danych historycznych. I dlatego raczej chodzi mi o szukanie zwycięzców we właściwej grupie, aby wychwycić jakąś część dużego ruchu wzrostowego.
Natomiast indywidualni zwykle interesują się zupełnie innymi akcjami…
Dlatego zachęcam do poszukiwań na własna rękę, z zastrzeżeniem, ze małe spółki cechuje większa zmienność i ryzyko. Trzeba też uważać na płynność.
To jest ostatni artykuł na blogu w tym roku. Z tej okazji życzę Wam, abyście w 2014 roku trafili na taką spółkę jak Wawel i nie musieli nic robić przez najbliższe 10 lat, tylko inkasowali dywidendy i patrzyli, jak kurs systematycznie wspina się coraz wyżej.