Serdecznie zapraszam do lektury i komentarzy.
Temat bitcoina coraz śmielej przenika do polskich mediów, a w Stanach Zjednoczonych jest już stałym elementem ramówek Bloomberga czy CNBC. W tamtejszym kongresie trwa proces legislacyjny mający na celu sklasyfikowanie kryptowalut w amerykańskim systemie prawnym, wcześniej zrobiły to już po części Niemcy. Na temat bitcoina wypowiada się Ben Bernanke oraz Ludowy Bank Chin. W Stanach Zjednoczonych na rynek startupów związanych z kryptowalutami płyną szeroko pieniądze od funduszy Venture Capital, a w Polsce interesują się nim przedstawiciele Ministerstwa Finansów oraz pracownicy naukowi. Bitcoin wchodzi również na orbitę zainteresowań największych instytucji inwestycyjnych świata, czego przykładem jest choćby niedawny kilkunastostronicowy raport na jego temat przygotowany przez Bank of America Merrill Lynch.
Bitcoin już dawno przestał być tylko zabawką dla programistów, a prowadzenie o nim dyskusji, ograniczając się jedynie do porównywania go do kolejnej tulipanomanii, coraz bardziej trąci ignorancją.
Czym jest bitcoin?
Zrozumienie idei funkcjonowania bitcoina przez laika wiąże się z pewnym wyzwaniem intelektualnym. Wbrew pozorom nie jest to jednak trudne. W uproszczeniu mamy oto walutę, której liczba w stabilny i przewidywalny sposób zwiększa się wraz z upływem czasu, aż do osiągnięcia liczby 21 milionów sztuk BTC. Ich emitentem nie jest żaden bank centralny, ale sam system, który jest zdecentralizowany. Bitcoiny można przesyłać w kilka minut pomiędzy dowolnymi portfelami, które spełniają funkcje kont bankowych. Cały kod systemu jest jawny i na chwilę obecną jest w pełni odporny na próby złamania.
To tylko kilka z najważniejszych informacji o bitcoinie. Sam chciałbym się skupić nie na podejściu technicznym, ale inwestycyjnym.
Większości inwestorów indywidualnych oraz osób, które tak jak ja są zawodowo związane z rynkiem kapitałowym, ma trudności z szybkim przyswojeniem tematyki bitcoina z uwagi na diametralne różnice w porównaniu do znanego nam obrotu giełdowego. Nie znajdziemy żadnych regulatorów, jak KNF czy amerykański SEC, nasze aktywa nie są trzymane ani kontrolowane przez depozyty typu KDPW. Giełdy, na których obraca się bitcoinami są otwarte 24h na dobę, 7 dni w tygodniu i nie ma możliwości ich arbitralnego zatrzymania. Ponadto stopy zwrotu, jakie osiągają kryptowaluty, dalece przekraczają te, jakie odnotowujemy z rynków akcyjnych. Z tych powodów bitcoin często jest ignorowany przez inwestorów, którzy z góry skreślają go z radaru swoich zainteresowań, powracając do tematu zazwyczaj z powodu doniesień o kolejnych rekordach ceny.
Porównywanie stopy zwrotu z innych aktywów do bitcoina jest jednak, moim zdaniem, błędnym założeniem. To zupełnie nowa kategoria, którą trudno jest włożyć w znane definicje bez ich rozszerzenia.
Wykres kursu BTC/USD w skali logarytmicznej wierniej oddaje zmiany na tym rynku |
Bitcoin potrafi w kilkudniowych rajdach zyskać ponad 100%, po to, by później stracić w kilka godzin 30%, a nawet 50%, tak jak to miało miejsce w piątek 6 grudnia. Tak ogromna zmienność z jednej strony odstrasza konserwatywnych inwestorów, a z drugiej przyciąga spekulantów, którzy szukają okazji do szybkiego zarobku.
W mojej ocenie tak duże ruchy są naturalną wynikową kilku czynników technicznych. Przede wszystkim nie ma możliwości zatrzymania sesji handlu bitcoinami ani ograniczenia jego wahań poprzez narzucenie widełek. W miniony piątek nadeszła informacja o tym, że chińska przeglądarka Baidu wycofała się z akceptacji płatności w bitcoinach, co wywołało daleko idącą falę spekulacji o możliwym zniechęceniu się Chińczyków do rynku BTC. Była to szalenie ważna informacja dla ogólnoświatowej społeczności skupionej wokół kryptowalut, stąd głęboki, około 50-procentowy, ruch spadkowy. Dla porównania z tradycyjną giełdą, przypomnijmy sobie jak silny ruch na giełdach wywołała w USA informacja o ataku 11 września i zastanówmy, jak duża byłaby przecena, gdyby wtedy nie wstrzymano handlu celem uspokojenia nastrojów. Na rynku bitcoina nie ma takiej możliwości, stąd tak silne oddziaływanie psychologii tłumu.
Niedawne
wzrosty cen bitcoina były wywołane przez spekulacje na chińskich giełdach.
źródło: BofA Merrill Lynch Global Research |
Ilekroć słyszę porównanie kryptowalut do tulipanów z przekorą przyznaję rozmówcom rację. W końcu bitcoiny są jak tulipany: cyfrowe, niepodrabialne, podzielne i też można je w minutę teleportować na drugi koniec świata. Mówiąc już poważnie, moim zdaniem bitcoina należy traktować jako rewolucyjny pomysł biznesowy, który może diametralnie zmienić system płatności jaki był nam dotychczas znany. Bitcoin jako pierwszy w historii umożliwił dokonanie przelewu dowolnej sumy pieniędzy w dowolne inne miejsce na świecie w przeciągu kilku sekund i to praktycznie bez opłat. Dla porównania, spróbujmy zrobić z Polski przelew do Chin, USA albo do Indii – ile to potrwa? Albo spróbujmy założyć sobie konto w którymś z wymienionych krajów – czy będzie to możliwe w kilka chwil bez okazania żadnych dokumentów? Bitcoin nie stawia takich ograniczeń.
Skala innowacyjności kryptowalut wpisuje się w definicję disruptive innovation, szczegółowo opisywanej przez mnie w artykule na Spider's Web. Wczesna inwestycja w biznes mający potencjał zmienić cały sektor, i to w skali świata, jest obietnicą zysków liczonych w tysiącach procent. Przypomnijmy sobie największy debiut giełdowy w historii USA: Visa pozyskała w 2008 roku prawie 18 miliardów dolarów, a jej akcje wzrosły na otwarciu o ponad 36 procent. Cena emisyjna wynosiła 44 dolary, dziś jest to już ponad 200 dolarów.
Kupno pojedynczych bitcoinów można porównać do inwestycji w akcje spółki, która oferuje ultraszybkie przelewy na całym świecie. Wraz z jej rozwojem w kolejnych krajach, i zwiększającą się z każdym dniem liczbą punktów, gdzie jest możliwa płatności kryptowalutą, rośnie też cena jej „akcji” (czyli samych bitcoinów) oraz jej kapitalizacja, która obecnie waha się w okolicach 10 miliardów dolarów, czyli więcej niż kapitalizacja Western Union. Oczywiście analogiczny wpływ mają również negatywne informacje, przyczyniające się do spadku kursu.
Dzienny obrót transakcyjny liczony w milionach dolarów – bitcoin wyprzedza już Western Union |
Co dalej z cena bitcoina?
Trzymając się powyższego przykładu, w którym traktujemy bitcoin jako spółkę, nie doszukamy się przychodów, kosztów i marż, które mogłyby nam pozwolić wycenić ten biznes w tradycyjny sposób. Należałoby raczej podejść do inwestycji tak jak to robią fundusze Venture Capital, czyli na etapie, gdy startup nie posiada jeszcze przychodów, ale jego model biznesowy jest bardzo obiecujący. Rozwój bitcoinajest napędzany przede wszystkim (1) liczbą nowych użytkowników, którzy kupują go w dowolnym celu, oraz (2) ilością nowych punktów przyjmujących płatności w bitcoinach (ich liczbę można sprawdzić na stronie coinmap.org).
Analitycy Bank of America wycenili maksymalną kapitalizacje rynku BTC na 15 miliardów dolarów, co daje wartość jednego bitcoina równą 1300 USD. Czyli ich zdaniem ta kryptowaluta nie tylko nie jest bańką spekulacyjną, ale jest wręcz niedoszacowana, gdyż w momencie emisji raportu cena wahała się w okolicach 1000 USD.
W mojej opinii, obecnie najistotniejszy jest napływ nowych użytkowników sieci bitcoin, którzy dołączają pomimo nie w pełni funkcjonalnej infrastruktury giełd, na których można handlować kryptowalutami. Ponadto świadomość istnienia bitcoina, a co więcej podejścia inwestycyjnego, jakie ja zaprezentowałem powyżej, jest nadal niska. Obecny etap na jakim jest bitcoin można porównać do lat 90. w Warszawie, gdy ceny akcji spółek rosły głównie tylko przez napływ nowego kapitału. Wraz z rozwojem GPW wyceny stawały się coraz bardziej rynkowe, a premia za pierwszeństwo malała. Pamiętajmy jednak, że nie każdy się wtedy wzbogacił, a wiele z tamtych spółek już od dawna nie istnieje.
Inwestycja w bitcoiny niesie za sobą duże ryzyko i jeśli ktoś nie jest w stanie przetrzymać dziennych obsunięć kapitału rzędu 50% nie powinien być obecny na tym rynku. Niemniej bitcoin ma nadal potencjał wzrostu jakiego trudno szukać na rynku akcyjnym. Jest mało prawdopodobne, by dana spółka w krótkim czasie zwiększyła swoje zyski o kilkanaście tysięcy procent, a bitcoin może zwiększyć swoją wartość kilkunastokrotnie z powodu swojego globalnego charakteru oraz nadal wczesnego etapu rozwoju. Sam jestem daleki od typowania konkretnych poziomów bitcoina, ale zakładając, że stanie się on jednym z głównych graczy na rynku e-commerce oraz zwiększy się jego rola jako nośnika wartości, w długim terminie można spodziewać się dalszych wzrostów ceny.
Powyższy artykuł nie jest rekomendacją, ani zaleceniem inwestycyjnym, a wszelkie opinie stanowią jedynie prywatne zdanie autora. Inwestycja w bitcoin wiąże się z ponadprzeciętnym poziomem ryzyka. Cena bitcoina w dniu ukończenia artykułu wynosiła 750 USD.