Co zaskakujące, aż 65 procent ankietowanych spodziewa się, że ceny akcji w przyszłym roku pójdą w górę o co najmniej 10 procent.
Gdzie tu logika? Jeśli oczekują zwyżek, czemu trzymają tak dużo gotówki zamiast akcji?
Na tym nie koniec niespodzianek.
Zamożni oczekują długoterminowej średniorocznej stopy zwrotu na poziomie 8 procent. Przy tak defensywnej taktyce Citi prognozuje, że wynik w najbliższym roku będzie wynosił mniej więcej tylko połowę tej wartości (4,4 proc.). Trudno o dokładne szacunki, ale przykładowy wzrost spadek/indeksu S&P 500 o 10 procent oznacza zmianę wartości całego portfela o mniej więcej 2,5 procent.
Jak widać, klienci Citi nie wypadli najlepiej, także w kategorii "logiczne myślenie". Natomiast nieco inny obraz inwestycji bogatych daje badanie grupy Tiger 21. Należy do niej ponad 200 członków z majątkiem o wartości minimum 75 mln dolarów, co daje łączne aż 20 mld dolarów.
Tu rozkład wygląda mniej więcej tak, jak sobie zapewne większość ludzi wyobraża:
źródło: Tiger 21 |
Gotówka i jej ekwiwalenty to tylko 11 procent portfela, którego większość stanowią nieruchomości (21 proc.), akcje (24 proc.), udziały i akcje w spółkach prywatnych (19 proc.) oraz obligacje (15 proc.).
A jak na tym tle wypadają zwykli Polacy?
Przede wszystkim mamy problemy z wygenerowaniem jakichkolwiek nadwyżek finansowych, a bez tego trudno mówić o budowie sensownego portfela.
Na pytanie zadane we wrześniowym badaniu przez Fundację Kronenberga: "Z których z poniższych sposobów zarządzania nadwyżkami finansowymi Pan(i) obecnie korzysta?"aż 58 procent odpowiedziało, że z żadnych. Równie przygnębiające są najpopularniejsze formy lokowania nadwyżek finansowych:
źródło: Fundacja Kronenberga |
Dlatego nie dziwi brak większego zainteresowania tematyką giełdową, mimo bardzo dobrej koniunktury na GPW. Najpierw należy przekonać ludzi do uporządkowania finansów osobistych i wyciągnięcia pieniędzy z materacy czy ROR-ów.