Z powodu święta jutro na tej śródziemnomorskiej wysepce banki będą zamknięte, ale ciekawe, co zrobią posiadacze depozytów we wtorek, kiedy wchodzi w życie szokujące prawo/bezprawie:
w ramach wartego 10 mld euro programu pomocowego, który ma uratować Cypr przed bankructwem władze tego kraju przystały w sobotę na zadziwiający pomysł godny Roberta Mugabe - posiadacze depozytów w bankach w kwocie poniżej 100 tys. euro stracą jednorazowo 6,75 proc. oszczędności, a kto nieopatrznie trzymał w banku ponad 100 tys. euro straci aż 9,9 proc.
Rząd pochwalił się, że w międzyczasie już zablokował możliwość wypłat online.
Rzecznik rządu twierdzi, że jak się system ustabilizuje, wtedy w ramach rekompensat ludzie dostaną jakieś akcje banków, ale na razie tylko mówi (zresztą tłumaczenie jest idiotyczne - kto otwiera lokatę, nie ma zamiaru przecież kupować akcji). Poza tym władze tłumaczą, że nie miały wyjścia - w razie bankructwa Cypru doszłoby do całkowitego rozkładu państwa i na przykład powrót do funta cypryjskiego oznaczałby jednorazową dewaluację waluty nawet o 40 proc.
Tymczasem na ulicach Nikozji wrze... W końcu oficjalna stopa bezrobocia zbliża się tam do poziomu 15 proc. i jak ktoś jeszcze traci zaskórniaki, to ręce go świerzbią.
Wiadomo, że Cypr jest ulubionym kierunkiem Rosjan, a pochodzenie ich pieniędzy jest często niejasne, ale dlaczego za błędy banków tak bezczelnie ukarano oszczędzających?
Zauważmy, że przy okazji dostanie się polskim przedsiębiorcom - optymalizatorom podatkowym, którzy zakładali swoje spółki na Cyprze i zapewne coś tam mają na kontach. Jednak oni sobie jakoś poradzą...
Czy taki szalony ruch nie oznacza poważnej rysy na wizerunku całej Unii, ECB oraz systemu bankowego.Czy zaufanie nie jest przypadkiem jednym z najważniejszych elementów kruchego systemu bankowego? W razie runu na banki w systemie rezerwy cząstkowej obowiązującej obecnie, fizycznie nie ma takiej gotówki w bankach, aby starczyła na wypłaty na dłużej niż kilka dni, albo i krócej...
Konsekwencje tej absurdalnej decyzji mogą być naprawdę bolesne i te zrabowane ludziom 5,8 mld euro może ich nie zrekompensować. Nic dziwnego, że już zaczęła się gorąca dyskusja na ten temat (po polsku tutaj, po angielsku na przykład tu i tu).
Przypomina to nieco "reformę walutową" w PRL-u z 1950 roku, po której ludzie utracili zaufanie do państwa, banków i złotego...W tym przypadku bankierzy strzelają sobie jednak samobója - trzymałeś w skarpecie 1000 euro, dalej masz tysiąc, a ten co zaufał bankom straci 67,5 euro z tego tysiąca.
Na dodatek całkiem możliwe, że Europejski Bank Centralny i Unia wykorzystują teraz Cypr jako poligon doświadczalny, czy podobne szaleństwo dałoby się przeprowadzić na przykład w Hiszpanii, Włoszech czy nawet Francji.
A przy okazji nasze Ministerstwo Finansów może uzasadniać swoje ciekawe pomysły na temat zmian w ordynacji podatkowej, takie jak te podawane przez media: "MF zamierza wprowadzić do ustawy klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania. Dzięki niej skarbówka będzie mogła określić zobowiązanie podatkowe w odpowiedniej wysokości za każdym razem, gdy stwierdzi, że podatnik dokonał transakcji bez jakiegokolwiek uzasadnienia biznesowego, a jej jedynym celem było uzyskanie korzyści podatkowej (uniknięcie zapłaty daniny czy obniżenie jej wysokości)."
Przecież wszystkim nie zabiorą, więc zawsze będzie to lepiej niż na Cyprze, prawda?
Patrząc na tę historię od strony inwestycyjnej - w przyszłym tygodniu czeka nas zapewne poważny test siły giełdowego byka i tu nie mam specjalnego pomysłu na rynek (teoretycznie powinien polecieć w dół ciągnięty przez banki). Bardziej interesujące będzie zachowanie złota - jeśli teraz nie ruszy w górę, byłbym zaskoczony i oznaczałoby to, że aurum jest bardzo słabe technicznie (fizyczne dobrze jednak jakieś trzymać w rezerwie - ta iluzja działa cały czas od 6. tys. lat).