Wciąż nie milkną echa decyzji podjętej w ostatni weekend w sprawie "ratowania" Cypru (szersza dyskusja tutaj).
Nie chcę twierdzić, że znam rozwiązanie problemu, ale "atak nuklearny na oszczędności" był niepotrzebnym ryzykiem podjętym dla kilku miliardów euro. Cóż ten prztyczek w nos rosyjskich oligarchów jest wart wobec groźby runu na banki w Hiszpanii i innych państwach strefy euro?
Raz utracone zaufanie będzie bardzo ciężko odbudować.
Według mnie wystarczyło zastosować prosty trik i opodatkować pieniądze tych najbogatszych (na przykład kwoty powyżej 100 tys. euro), aby jako tako wyjść z twarzą (tego też nie jestem pewien tak do końca).
No, ale może to jest jednak chytry plan (tak zwane powolne gotowanie żaby), aby powoli przyzwyczaić Europejczyków, że bezpośredni rabunek ich oszczędności jest nie tylko konieczny, ale wręcz chwalebny i dzięki niemu ratujemy świat przed ostateczną zagładą.
A ja mam proste pytanie - czy dzięki tej kasie cypryjskie, greckie czy jakiekolwiek inne banki będą lepiej zarządzane? Skoro zawsze możemy liczyć na pomoc dobrego wujka, nie ma powodu do zmartwień. Niech się martwią ci gamonie, którzy nie generują strat. Oni nie tylko nie dostaną wsparcia, ale w razie czego skasujemy im trochę z kont jednym szybkim ruchem.
Wpadliśmy w niebezpieczną spiralę i naprawdę trzeba uważać, aby wyjść z niej bez większych obrażeń.
A co teraz robić z pieniędzmi?
Cóż, nikt nie posiada złotych recept (poza sprzedawcami... złota, którzy powinni premierowi Cypru wysłać skrzynię kruszcu w podzięce) i z zainteresowaniem patrzymy na zachowanie aurum na rynku. Na razie zdrożało dość umiarkowanie, lecz sam na pewno nie widzę powodu, aby fizycznego się pozbywać. Natomiast kupno niech każdy sam rozważy na spokojnie, pamiętając o utrudnieniu życia przez NBP.
Zapewne wzrośnie zainteresowanie alternatywami, czyli srebrem i może też bitocinem.
Gotówka w banku stała się podejrzana, a przypomnę, że depozyty polskich gospodarstw domowych wynoszą ponad 500 mld zł. Łakomy kąsek.
Jeżeli ktoś trzyma spore środki w banku, zapewne chętniej teraz zainwestuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę spadające oprocentowanie depozytów (nawet SKOK Wołomin nam się w ostatni weekend trochę popsuł).
Do gry wraca na pewno dywersyfikacja i trzeba patrzeć na inwestycje jak najszerzej, czyli nie tylko ograniczać się do giełdy czy rynku FX, ale można do tego dołożyć swoją edukację, zdrowie, rodzinę, nieruchomości, sztukę, hobby itd.
A kto chce przedstawiać konkretne swoje pomysły, co robić z gotówką, której przynajmniej część sensownie jednak spożytkować lepiej teraz gdzie indziej niż na prostej lokacie czy koncie bankowym, zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.