Nie jest to dobra wiadomość dla oszczędzających, którzy obserwują coraz gorsze oferty bankowe. Coś tam się da jeszcze wyłuskać, ale nie ma co się na razie łudzić, że będzie lepiej. Przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy.
Raczej należy polować na promocje i sprawdzać, czy nam bank czegoś tam znowu nie podniósł w opłatach.
A jakie są alternatywy dla tradycyjnych lokat?
Skoro mamy początek roku, zerknijmy na wyniki funduszy inwestycyjnych za 2012:
Nie wiem, jakie będą rezultaty w tym roku, ale mamy oczywisty dowód, że warto czasem zaryzykować, pod warunkiem, że umiemy skalkulować ryzyko i nie paraliżuje nas strata (zawsze plan B - co zrobię jeśli pojawi się obsuwa 10/20/30 proc....?).
Sam posiadam portfel IKE wypełniony akcjami. Jednak równie dobrze na przykład za miesiąc mogę nie mieć żadnej, więc nie próbuję nikogo na siłę przekonywać, tylko pokazałem twarde dane za zeszły rok.
Jeżeli koniunktura się pogorszy, z dużym prawdopodobieństwem pewną część kapitału ulokuję w obligacjach i to wcale nie skarbowych, tylko... banków spółdzielczych lub/i korporacyjnych.
Zauważmy, że na IKE nie płaci się podatku Belki, więc procenty ładnie się kumulują, a na dodatek konstrukcja obligacji banków spółdzielczych jest dobra na czasy niskich stóp procentowych. Jeżeli dany bank płaci kupon WIBOR 6M + 3,5 pkt proc., to oznacza obecnie około 7,5 proc. w kolejnym okresie odsetkowym.
Minusem obligacji banków spółdzielczych jest ich słaba płynność (czyli trzeba się liczyć z wariantem bardzo długoterminowego zablokowania kasy) i problematyczne zabezpieczenie, a właściwie brak.
Podobnie warto zastanowić się nad obligacjami korporacyjnymi, ale tu było na tyle dużo wpadek, że trzeba bardzo dokładnie prześwietlić emitenta, co i tak nas nie uchroni na 100 proc. przed wtopą - wyjściem jest rzecz jasna dywersyfikacja. Ewentualnie jakiś fundusz dedykowany (Copernicus zarobił przez rok 6,8 proc. brutto - trochę mało).
Następny pomysł to polisa lokacyjna. Do 31 stycznia interesującą ofertę podsuwa Credit Agricole: 7 proc. brutto na 18 miesięcy brzmi nieźle, tylko pamiętajmy, że w razie problemów fundusz gwarancyjny jest znacznie chudszy niż BFG (raczej dość mało prawdopodobny scenariusz).
Poza tym niezmiennie przypominam o SKOK-ach. Naprawdę 7,5 proc. na lokacie 1-4 miesiące to jest dużo, a tyle płaci SKOK Wołomin.
Oczywiście, ktoś zaraz wyskoczy z opinią, że on/ona wolałby wszystko zainwestować. I ja to rozumiem. Na przykład w listopadzie przedstawiłem konkretny długoterminowy trade proponowany przez Kyle Bassa, czyli long USD/JPY:
Ok, zagrało świetnie, ale pewnie jakby nie zadziałało, nie pokazywałbym tego, tak?
A poważniej mówiąc, L nadal obowiązuje i dlatego to wkleiłem (podążający za trendem jeszcze nie umarli).
Poza tym mamy tu dostęp do dźwigni finansowej i nikt normalny poza osobami z kilkoma tysiącami całego kapitału nie zapakuje się na full w depozyt u brokera FX.
Jeszcze inną opcją są waluty (w sensie zamiana fizycznych PLN na inne i trzymanie w skarpecie/banku) i złoto. W obydwu przypadkach nie widać na razie sygnałów kupna.
Podobnie nie widać dna w nieruchomościach, a kupującym pod wynajem życzę dużo zdrowia i cierpliwości.