Gorączka złota objęła już nawet słupy ogłoszeniowe:
Co prawda cena mocno odbiega od tych oferowanych przez NBP, ale wiedz, że coś się dzieje.
Jeżeli chodzi o sytuację aurum przeliczanego na naszą walutę, niewiele się zmieniło od wpisu sprzed miesiąca i moja strategia również:
Kto lubi okrągłe, łatwe do zapamiętania wartości, niech pomyśli o pięknej kwocie 5000 złotych za uncję. Spadek poniżej tego poziomu będzie dla mnie negatywnym sygnałem i zapewne sprzedam wtedy trochę fizycznego złota. Jednak tylko część i to pewnie niezbyt dużą, ponieważ wierzę w Pana Bena Helikoptera i jego walizki z dolarami, którymi będzie zapewne dalej zasypywał kryzys.
Natomiast wypada zauważyć poprawę wykresu złota denominowanego w dolarach. Udało się mu obronić średnią 200 SMA i zanegować kilkumiesięczną korektę. Teraz w uproszczeniu oporami mogą być okrągłe liczby 1800 i 1900 dolarów za uncję:
Nie przeszkadza to Buffettowi twierdzić, że większy potencjał mają akcje i tu pozostaję w kropce, ponieważ faktycznie podaż taniego pieniądza może windować kursy akcji do nieba, zanim balonik tradycyjnie pęknie z hukiem.