W czasach, kiedy prezes NBP mówi, że giełda to kasyno (takie rzeczy możliwe są w Polsce czy na Węgrzech i nikt nie dziwi się, ani nie protestuje), na pewno łatwo nie jest. Dość marną, ale jakąś tam pociechą wydaje się próba znalezienia dna przez główne indeksy, które przeszły do formacji horyzontalnej w ostatnim kwartale.
Nie bardzo ufam czyimkolwiek prognozom, tym bardziej swoim (gdzie jest mój odrzutowiec?), ale z zasady powinniśmy raczej zakładać kontynuację trendu, a nie zmianę kierunku, przynajmniej dopóki nie przełamiemy kilku oporów (choćby średniej 100 SMA). Dlatego bardzo ostrożnie podchodziłbym do optymizmu wyrażanego przez szukających sławy "zgadywczy." Ani nie potwierdza go AT, ani statystyka (poza zależnością sezonową zakupów w okolicach Halloween), tylko najprędzej próba podkręcenia swojego ego ("-A nie mówiłem?!- patrzcie jaki jestem mądry").
Kiedyś trend spadkowy się odwróci i ktoś tam trafi za piątym czy siódmym razem, zbierając grono fanów, ale na tym ciężko zarobić (oprócz guru- może sprzedać kolejne szkolenie/książkę itd.).
Twardy tyłek jest jedną z ważniejszych części warsztatu skutecznego inwestora i zarówno wymaga on cierpliwości w czekaniu na okazję na gotówce, jak też jeszcze trudniejszej sztuki wytrzymania przemożnej chęci ucieczki z zyskiem na zarabiającej pozycji.
Czy wszystkie akcje były takie złe w 2011 roku?
Niekoniecznie. Zobaczmy czołówkę (pierwsza dziesiątka):
Tak naprawdę ta tabelka ma dość znikomą wartość inwestycyjną na przyszłość, ponieważ - po pierwsze, nikt nie kupuje w Sylwestra, żeby sprzedać w kolejnego Sylwestra, a po drugie, liderzy rynku ciągle się zmieniają, o czym świadczy zupełnie inna czołówka z 2010 roku:
W obu zestawieniach pojawił się tylko Synthos.
Chodzi raczej o to, że nawet w bessie pojawiają się papiery rosnące, ale jest ich naprawdę niewiele i może czekając na hossę lepiej szukać alternatywnych inwestycji?
Myślę, że Forex jest jakimś pomysłem, ale to ciężka praca wymagająca dużego poświęcenia - i nie wiem czy każdy ma czas i ochotę brać się za coś. na czym zarabia od 1 do 25% grających (w zależności od statystyk). Na pewno warto spróbować zaczynając od demo. Wybór platform jest coraz większy.
Co paradoksalne, wygrywający na rynkach lewarowanych powinni interesować się lokatami, kontami oszczędnościowymi i obligacjami, ponieważ walczą na depozycie, a reszta pieniędzy powinna ciężko pracować na najlepszych lokatach i obligacjach, ale pod warunkiem, że się ma te pieniądze i to jakieś sensowne...
Nie jestem wielkim fanem tradycyjnych funduszy inwestycyjnych i myślę, że ich rolę przejmą ETFy, oraz fundusze hedgingowe (przy okazji - ciekawa sylwetka), ale skoro w mBanku wciąż działa SFI, więc gwoli sprawiedliwości wypada przedstawić czołówkę z ostatniego roku, którą można kupować bez prowizji (dane do 29 grudnia):
Co ciekawe, nawet trzymanie w banku czy domu waluty było całkiem dobrą strategia w tym roku (dolar +16,2%, euro +12,6%...NOK +13,6% - + ewentualne odsetki w banku).
Nie posiadam takiej wiedzy jak profesor Sławiński, który kategorycznie stwierdził, że w 2012 roku złoty będzie się umacniał, ale ośmielę się polemizować i na razie nie sprzedaję walut, a na ostatnim umocnieniu złotego wręcz dokupiłem niewielką ilość norweskich koron (fakt, że i tak najdrożej w mojej karierze norweskiego fana - po 0,564), postępując wbrew opinii wyrażonej również przez wielu czytelników bloga:
Nie zapominajmy także o surowcach i metalach szlachetnych. Złoto w portfelach Polaków zyskało pewnego rodzaju wsparcie w swoich spadkach przez słabość naszej waluty. (przy okazji - Investor Gold FIZ zabezpiecza się przed zmianami kursów walut i zarobił przez to w rok niecałe... 4%). Dzięki temu zysk przez rok wyniósł aż 29,5%. Jednak trzeba tu zauważyć, że od września coś się wyraźnie popsuło i trzeba częściej sprawdzać sytuację na rynku:
Dużo gorzej spisuje się srebro, do którego fizycznych zakupów zniechęca podatek VAT nieobecny przy złocie inwestycyjnym.
Dziś mamy ostatni dzień roku i życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej i lekkiej głowy jutro rano i wieczorem, a sam jeszcze zrobię ostatni tegoroczny bilans portfela bloga.
Tym razem było wyjątkowo spokojnie, otworzyłem tylko jedną pozycję na rynku akcji, która wciąż jest niezamknięta. W systemie futures zapadła cisza.
Poza blogiem zrealizowałem zysk z ABC Data w pierwszej zamkniętej transakcji w portfelu IKE (szerzej o motywach kupna akurat tych akcji tutaj), który wygląda nieźle procentowo: 9,9% zysku w trzy tygodnie, ale kwotowo zdecydowanie gorzej:
A dla równowagi poleciałem deko w dół na futures, więc można mówić o pewnej stagnacji.
Portfel 56 954,27 zł (46 061,64 zł + 10 807,8 zł)
Stopa zwrotu portfela od 26.05.2011 +13,9%; WIG20 -24,9%, WIG -23,6%
Kapitał początkowy 26.05.2011 50 000 zł
26.05.2011: WIG 49 215,53 pkt, WIG20 2855,9 pkt
Poprzednia wersja zakończona 21.05.2011 - stan 81 190,03 zł. Kapitał początkowy 16.09.07 3003,24 zł (po drodze oszczędzanie i reinwestowanie wpływów z reklam i dotacji)
Biura maklerskie + konta oszczędnościowe 46 061,64 zł
08NFI Octava 1105 akcji 3701,75 zł
Gotówka + depozyty 42 445,52 zł
Gotówka + depozyty 42 445,52 zł
System futures - bez transakcji
Wynik łączny systemu od uruchomienia na realnym rachunku w 03.2011 +2222 zł, w tym w nowej odsłonie portfela od 26.05.2011 +1750 zł.
Lokaty 10 807,8 zł
Lokata Tax Free Idea Bank 12M 10 807,8 zł
W sumie jestem zadowolony z wyników portfela w 2011 roku i gdybym je powtórzył w przyszłym roku, będę bardzo usatysfakcjonowany. Wszystkim życzę w Nowym Roku przynajmniej dwucyfrowej stopy zwrotu oraz zdrowia i szczęścia w życiu prywatnym (mnie udało się stracić 25% na... wadze i tylko takich strat życzę w 2012 roku).