W Aliorze mamy do wyboru lokatę na 180 dni na 5% netto albo lokatę dwuletnią na 5,8% netto.
Z kolei FM Bank dorzucił do kompletu lokaty na 9 miesięcy (4,8% netto) oraz 18 miesięcy (5,1%).
Nie jest to jakaś straszna rewelacja, ale na pewno nieco powstrzyma szalejące z nożyczkami zarządy banków, które ostatnio cięły oprocentowanie – choćby ostatnio w Polbanku czy nieco wcześniej w Open Finance.
Osoby preferujące płynność mają do wyboru konta oszczędnościowe (Polbank 5% netto, Open Finance oraz Meritum Bank 4,5% netto, podaję te bezpłatne), które w sumie niewiele się różnią od tych wymienionych wyżej lokat, poza ryzykiem spadku oprocentowania.
Z kolei poszukiwacze najlepszych lokat znajdą lepsze warunki choćby w neoBANKU czy w niektórych SKOKach, ale jednak Alior pokonuje OF przynajmniej pod jednym względem. Jeśli zerwiesz lokatę w Aliorze dostaniesz połowę odsetek, w OF zwracają sam depozyt.
Poza tym w przypadku pokaźnych kwot, powiedzmy powyżej 100 000 zł, dobrym pomysłem jest dywersyfikacja kapitału i w takim wariancie można coś tam do Aliora na pół roku wrzucić – FM Bank daje za mało.
Lokaty długoterminowe, powyżej jednego roku według mnie oferują za mało za podjęte ryzyko wzrostu inflacji i stóp procentowych i takie zamrażanie pieniędzy nie wydaje mi się zbyt dobrym pomysłem. Trafi się na przykład jakaś okazja inwestycyjna (mi takie różni ludzie wciskają non stop – ostatnio rewelacyjną podmokłą łąkę jako życiową szansę na rynku nieruchomości), a tu trzeba zrywać lokatę i tracić uciułane przez kilkanaście miesięcy odsetki. Częściowym rozwiązaniem jest jak zawsze podział naszych środków na kilka części.
Jednak minimalna kwota lokaty w Aliorze 1000 zł sprawia, że optymalizowanie i dzielenie na paczki po 1058,5
Mój werdykt- do zastanowienia się lokata na 180 dni w Aliorze, ale tak w ogóle szału nie ma.