Miesiąc temu wieszczyłem, że euro nie spadnie poniżej 4 zł. Przy okazji zdradzę sekret sukcesu dobrego analityka: rób dużo prognoz, a potem cytuj tylko te trafne ;)
Wróćmy do tytułowego pytania czy kupować teraz euro?
Zacznijmy od tego jaki masz cel inwestycyjny. Jeśli spekulację w horyzoncie kilku dni czy wręcz godzin na Forexie odpowiem, że zupełnie mnie to nie interesuje, bo nie umiem ocenić krótkoterminowych wahań kursów – na przykład dziś tradycyjna czwartkowa decyzja w sprawie stóp ECB jakoś tam pewnie wpłynie na rynki.
Wiadomo, że w ostatnich miesiącach mamy taką zależność, że euro rośnie razem z rynkami akcji, a dolar, kiedy giełdy spadają i ogólnie złoty umacnia się mniej więcej wraz z euro. To bardzo luźna zależność, ale istnieje.
Tymczasem dziś rano postanowiłem się w końcu nieco dokładniej przyjrzeć wykresowi euro w stosunku do zł i wygląda dla mnie na tyle ciekawie, że wklejam tutaj:
31 lipca 2008 roku euro kosztowało 3,19 zł. 17 lutego 2009 roku (dzień przed dołkiem na akcjach –zbieżność nieprzypadkowa) euro doszło do 4,93 zł. No i teraz zaczynają się czary. Zmierzmy całą długość falki 4,93 zł – 3,19 zł= 1,74 zł. Z tego wynika, że jej połowa to 0,87 gr.
No to odejmujemy 87 gr od 4,93 zł i ile mamy? 4,06 zł. Jakie było tegoroczne minimum fali spadkowej na euro? Tak jest, 4,06 zł.
W takim razie jedziemy dalej. Kolejny poziom Fibonacciego to 38,2% zniesienia fali, czyli 4,27 zł. To powinien być jakiś tam opór –raz już został naruszony intraday 2 października. Jednak wciąż się twardo trzyma.
Jeżeli go przejdziemy możemy sobie patrzeć na ewentualny ruch aż do gdzieś powyżej 4,5 zł.
Na razie jednak nie doszło do przełamania, więc logicznie rzecz biorąc kto ma ochotę na zakup euro powinien albo poczekać czy nastąpi faktyczne wybicie powyżej 4,27, albo czekać na powrót w kierunku 4,06 zł.
Jeśli przełamałoby i to wsparcie kolejny poziom docelowy to <3,9 zł. Co istotne, mamy jeszcze linię trendu spadkowego pociągniętego od wierzchołka w lutym przez wakacyjne szczyty, która właśnie dokładnie zaczyna być naruszana i jej przebicie byłoby dodatkowym sygnałem K. Tyle od strony spekulacyjnej. Sam trzymam fizyczne euro w banku PKO BP na koncie oszczędnościowym i prywatnie co miesiąc wpłacam to po kawałku (uwaga kupujemy w kantorze, bo zdecydowanie taniej niż w banku), żeby mieć na wydatki wakacyjne itp., a przy okazji też 1000 euro portfela appfunds.
Jak wspominałem wcześniej, euro traktuję jako zabezpieczenie portfela i zamierzam utrzymywać stan mniej więcej 10% jego wartości.