Do niedawna trwała wojna depozytowa między bankami. Teraz zaczęły się wyścigi w obcinaniu oprocentowania. Dopiero co we wrześniu eurobank obniżył je na rachunku oszczędnościowym z 6,06% do 5,7, a tu kolejne banki strasznie spieszą się z cięciem po kieszeni klienta.
W ostatnich dniach mamy gwałtowną obniżkę ze strony Alior Banku, czyli z 8 na 5% na lokacie overnight liczonego od połowy salda. Po naszemu zeszli poniżej oprocentowania kont oszczędnościowych w … PKO BP (od 3,75%) i w optymalnym wariancie wychodzi jakieś 2,58% netto. Zupełnie nie opłaca się do trzymania pieniędzy na dłuższą metę, skoro inflacja w sierpniu wyniosła 3,7% r/r i pewnie będzie wciąż rosła w kierunku 4% (jeszcze inna na pewno jest inflacja liczona dla każdego indywidualnie).
Dla mnie Alior Bank jest wyłącznie oprocentowanym rachunkiem maklerskim, ale te procenty stały się nagle niezbyt atrakcyjne.
Z kolei od poniedziałku tnie procenty Polbank i tym razem Grecy wymyślili, że Konto Mocno Oszczędzające (można posiadać takie 3) daje 6,5%, ale tylko do 5000 zł. Powyżej 5k spada do 5%. Trochę łatwiej będzie wypłacić pieniądze, bo przelew wewnętrzny tym razem będzie bezpłatny – oj nie wiem czy ich system transakcyjny nie wysiądzie im w poniedziałek :), bo i tak znany jest z tego, że lubi się „wysypać”.
Co w takim razie robić?
Wydaje się, że obecna RPP nie ma zamiaru walczyć z inflacją i raczej nie będzie podnosić stóp do końca kadencji, choć teraz są już one realnie ujemne.
Oznacza to, że stopy rynkowe też prawdopodobnie nie wzrosną i oprocentowanie lokat oraz kont oszczędnościowych wciąż będzie malało. Z tego powodu moim zdaniem na najbliższe kilka miesięcy opłaca się założyć lokaty przynajmniej za część wolnych środków – przykładowo jedna Lokata Optymalna w Open Finance / Noble Bank na 6% na 3 miesiące lub 6 miesięcy, a dla lubiących się pobawić lokaty na 6% na 2 miesiące w eurobanku nieco ponad 240 zł każda (trzeba uważać na 2,49 zł odsetek, żeby nie przekroczyć) itd.
W zimie zobaczymy czy inflacja zatrzyma się, czy ruszy dalej do góry.