Poza tym potencjalnie na wykresie WIG20 rysuje się (uwaga, jeszcze jej nie ma!) formacja odwróconej głowy z ramionami. Jest to silna formacja techniczna wskazująca na zmianę trendu długoterminowego. Idealnie do jej ukształtowania WIG20 powinien jednak najpierw spaść gdzieś do 1650 punktów, a potem dopiero wybić się do góry. Byłoby to tym łatwiejsze, że trend byłby już nieco niżej i wystarczyłoby wrócić do obecnych poziomów, aby go wyraźnie przełamać.

Czy sam wierzę w ten wariant? Nie za bardzo, ale giełda to nie religia i chodzi o zarabianie pieniędzy, a nie ideologię i sprawy ezoteryczne. Z tego powodu celowo na złość swoim przekonaniom wczoraj kupiłem 700 akcji spółki Wasko, bo jeśli wariant z wybiciem się sprawdzi jeszcze szybciej, to małe ruszą ostro do góry, a tu zaczęło się dziać coś ciekawego, także na wykresie. Inwestycje w takie nieduże walory powinny potencjalnie w scenariuszu odwróconego RGR przynieść naprawdę niezłe pieniądze. Poza tym zawsze warto pośmiać się ze swojego ego, które woli mieć rację niż zarabiać.
Na razie jestem umiarkowanie sceptyczny, ale mamy przed sobą decyzję Europejskiego Banku Centralnego (drukować czy nie drukować, oto jest pytanie) oraz reakcję na „stress testy” amerykańskich banków. Trudno wyrokować, ale wolę na wszelki wypadek mieć w portfelu trochę akcji.
Gdyby formacja odwróconej RGR sprawdziła się, byłbym mocno zdziwiony, ale lepiej przy okazji zarobić parę złotych niż marnować czas na marudzenie o braku fundamentalnych podstaw tej zwyżki. Tak, nie ma ich żadnych i upadek może być bolesny. Na razie poczekajmy z wyraźnym przebiciem 1920. Jeżeli to ma być coś solidniejszego, każdy jeszcze zarobi, więc ja dorzucę papiery w okolicach 2000 punktów. Wtedy potencjał wychodziłby całkiem nieźle od strony technicznej, a poziom ucieczki można ustalić dość blisko.