Dotarliśmy do wieloletniej linii wzrostowej pociągniętej od samego dna na indeksie WIG20.
W cenach zamknięcia jest to mniej więcej na 1660 pkt:.
Wiadomo, że rynek nie chodzi dokładnie według linijki, ale powiedzmy w tym rejonie jest jakaś szansa na odbicie.
Cały czas odważnie twierdzę, że spokojnie możemy wrócić do 2450, ale nie stanie się to tak szybko, jak zjazd w ciągu 3 tygodni od tamtego poziomu. Zdechły kot ma prawo do podskoku
Proszę pomyśleć, gdzie jest teraz ulica? Zapakowana w obligacje i lokaty. No to złośliwy los teraz powinien pociągnąć rynki w górę i to przez kilka miesięcy - tak, aby Kowalski znowu wrócił na giełdę na samym lokalnym szczycie przed kolejną zwałą. Tak zwykle działają przewrotne rynki.
Na razie są to tylko takie dywagacje, ale na wszelki wypadek przelewam dziś tysiąc zł z mBanku do bossy (700 z zapasu+300 nowe oszczędności). Kolejny pójdzie za dwa tygodnie.
Nie ma co się napalać, ale szanse na krach są jednak mniejsze niż na odbicie, więc patrzmy chłodnym okiem. Z drugiej strony pierwszeństwo ma długoterminowy trend spadkowy i nie ma co wychodzić za bardzo przed szereg.