"A życie jego - trud trudów,
tytuł jego - lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery"
Kupiłem dziś 44 akcje KGHM po 22,40. Mogłem taniej, ale czekałem aż pokaże jakąś siłę.
Nadal ryzyko kupowania akcji jest bardzo wysokie, ale przy 1600 punktach na WIG20 zdecydowałem się znowu na małą grę pod prąd. Dlaczego?
Psychologia i parę drobnych spraw.
Po pierwsze, w serwisie PAP ujrzałem dziś tytuł, że KGHM może wykazać stratę w IV kwartale. W końcu pokazuje się kiepskie info, pod które zwalana jest Miedź. Wiemy,że będzie strajk i zarząd już poczynił ustępstwa w sprawie scalania kopalń, aby ciąć koszty i skończy się jak zwykle na obiecankach. Pewnie dadzą górnikom podwyżkę. Cena surowca spada, ale zauważmy umacnianie się dolara o ponad 40% w ostatnich trzech miesiącach, które niweluje nieco ten zjazd.
Nie wiem, ile jest warta jedna akcja KGHM, ale jeszcze 20 maja otworzyła się po 112,90 zł. No w te 100 to nigdy nie wierzyłem za bardzo, ale ze 30? O to może być ok.
Technicznie walor jest w formacji spadającej siekiery - i stąd nie zdecydowałem się nawet na 1 sztukę futa. W razie niepowodzenia wychodzę na 19,xx. Do góry nie mam żadnych przeciwwskazań. Mogę poczekać nawet i do 33, proszę bardzo.
Jedna myśl mnie tylko niepokoi - ten cytat na początku dziś to jest z ... Dziadów. Hmm, proroctwo dla mnie?