W nocy z sobotę na niedzielę naszego czasu doszło do porozumienia pomiędzy kongresmenami, a administracją Busha i tak jak oczekiwano plan Paulsona został przyjęty. W poniedziałek mają przegłosować projekt oficjalnie w Izbie Reprezentantów.
Zgodnie z jego założeniami Departament Skarbu za około 700 mld USD odkupi złe długi i powiązane z nimi papiery "wartościowe" Później ma je rzekomo odsprzedać (nie podano komu), gdy sytuacja ustabilizuje się.
Za część środków posiadacze ryzykownych kredytów hipotecznych otrzymają rządowe polisy ubezpieczeniowe chroniące ich przed bankructwem.
Zarządy spółek, które narobiły bigosu i w nagrodę dostaną pomoc finansową, mają mieć ograniczone premie i bonusy. Rząd dostanie opcje zakupu akcji spółek finansowych, aby w razie poprawy ich sytuacji zrealizować zysk i nieco ulżyć podatnikom.
Posiadacze kredytów hipotecznych borykający się kłopotami ze spłatą rat, zyskają prezent i rząd ma im załatwić niższe oprocentowanie. Pierwsze 350 mld USD wkrótce zostanie wpompowane (kwestia dni).
W sumie w Ameryce także wielkim problemem wydają się niespłacone karty kredytowe. Pewnie nie opłaca się tego robić, tylko kwitki wywalać do kosza - tak sobie teraz myśli John Smith.
Jak przyznają sami Amerykanie podstawowym priorytetem rozmów było dojście do porozumienia przed otwarciem rynków azjatyckich w poniedziałek. No skoro takie setki miliardów rozdawane są na prawo i lewo praktycznie non stop, to pewnie i na podciągnięcie rynku akcji znajdzie się co nieco kasy. Podejrzewam, że w poniedziałek czeka nas kontrolowany odpał na wszystkich rynkach.
U nas może to być atak na linię trendu spadkowego i jej przebicie, ale z wyrokowaniem o końcu bessy wstrzymałbym się jeszcze chwilę.