Jestem pesymistą co do rozwoju wydarzeń na giełdach i uważam, że tylko wystąpić mogą szybkie odbicia zdechłego kota i nic więcej.
Dziś widząc próbę powrotu WIG20 na 2300 przejrzałem duże, płynne spółki. Niestety longi brałem o dzień za wcześnie i zamiast zarobić 500, straciłem 500 zł. Daję sobie odpocząć od kontraktów co najmniej kilka dni, żeby nie popełnić następnego głupstwa. Zwróciłem uwagę na gwałtownie przecenianego dewelopera GTC.
Łapanie spadających noży kończy się zwykle źle lub bardzo źle, ale jak zauważyłem mogę tu zaryzykować dość niewiele pieniędzy i liczyć na mały ząbek w górę. Widzę, że ma wsparcie na 20-20,5 zł. Opór to 24 zł.
Kupiłem 100 akcji po 20,89 zł, czyli zapłaciłem 2097,15 zł z prowizjami. Wyrzucam z portfela, jeśli close poniżej 20 zł - potencjalna strata wyniesie 120-130 zł. Jeśli nastąpi odbicie, sprzedam nieco poniżej 24 zł, czyli potencjalny zysk wyniesie niecałe 300 zł.
Nie do końca jestem zadowolony z tej transakcji, bo jest wbrew głównemu trendowi spadkowemu, ale taki mamy rynek i na akcjach będzie teraz ciężko pewnie przez dłuższy czas.
Aktualizacja 12:30
Zapomniałem dodać, że dzisiejszy zjazd GTC wiąże się z opublikowaniem słabego raportu przez ich rywala Immoeast i spadku tego ostatniego o 20% w dzisiejszych notowaniach. Po pierwsze, to wcale nie musi oznaczać strat GTC. A po drugie, raport za III kwartał ukaże się dopiero w połowie listopada.