Jak wyjaśnił, podobnie wydarzyło się w okolicach 2000 roku. Dla akcji nie widać w tej chwili zbyt wielu sensownych alternatyw, a amerykański inwestor powinien zastanowić się nad zagranicznymi rynkami, gdzie w wielu miejscach jest taniej.
Shiller uważa, że propagowany przez niego wskaźnik CAPE może osiągnąć historyczne maksimum i przebić poziomy z czasów szaleństwa bańki internetowej.
Aktualnie przekroczył on 29.
Im jest on wyższy, tym droższe są akcje.
Zdaniem Shillera również amerykański rynek nieruchomości ma szansę pobić swoje historyczne szczyty.
Shiller zastrzega, że nie formułuje żadnej wiążącej prognozy. Jednak giełda i nieruchomości mogą jeszcze drożeć nawet przez lata.
Co ciekawe, zaledwie dwa miesiące temu ekonomista ostrzegał przed zbyt wysokimi kursami akcji.
A co robi amerykańska giełda?
Po cichu bije kolejne rekordy.
W piątek najwyższe zamknięcia w historii zanotowały indeksy S&P 500 oraz technologiczny Nasdaq. Tym samym kontynuują niesamowitą serię: w 2017 r. S&P 500 zaliczył 20 sesji z najwyższymi zamknięciami wszech czasów, a Nasdaq aż 35.
W sumie od dołka w marcu 2009 r. S&P 500 zyskał już ponad 260%.
Aby powiększyć wykresy poniżej, należy w nie kliknąć.
Wzrosty napędza wiara w reformy podatkowe i wydatki na infrastrukturę, które obiecał Trump. Dlatego wydaje się, że logicznym katalizatorem przeceny będzie rozczarowanie Trumpem, o ile jego plany skończą się głównie na zapowiedziach. A może coś zmieni się po kolejnej podwyżce stóp procentowych w USA 14 czerwca?
GPW
Miesiąc temu wiele wskazywało, że WIG wybija się górą z konsolidacji i rusza do ataku na swój rekord z 2007 roku. Maj przyniósł pewne uspokojenie, choć długoterminowo nadal nie pojawiły się wyraźne sygnały odwrócenia trendu.
Krótkoterminowo w maju na wykresie WIG20 potwierdziła się hipoteza o potencjalnym wsparciu na 2300 pkt. Jeśli ono pęknie, kolejnego powinniśmy szukać w okolicach marcowych dołków. Opór znajdziemy w strefie od 2400 do 2420 pkt.
W sumie na naszej giełdzie ostatnio nie było zbyt ciekawe. Znacznie więcej działo się na walutach i kryptowalutach.
Sam wykorzystałem moc złotego do niedużych zakupów w Walutomacie. Natomiast na razie nie wszedłem w krypto, ponieważ o bitcoinie zrobiło się trochę za głośno w mediach i zaczęły się ostre jazdy w obydwie strony. Trudno, najwyżej ominie mnie ta hossa.
Jeżeli chodzi o spółki, trzeba je analizować indywidualnie.
Osobiście na razie nie kupuję nic nowego i tylko ewentualnie domykam obecne pozycje, o ile przestają dobrze rokować.
Kiedy w końcu poznamy szczegóły zmian w systemie emerytalnym, prawdopodobnie najpierw wpłacę na rachunek IKE - tegoroczny limit wynosi 12 789 zł.
A na koniec napiszę, co sądzę, o wizji Shillera.
Szczerze mówiąc, nie mam żadnego problemu z tym, aby wyobrazić sobie rynek akcji zarówno 50 procent wyżej, jak i niżej. Dla każdego scenariusza po fakcie łatwo znajdziemy uzasadnienie. Ważniejsze jest, aby nie zafiksować się na jednym wariancie, tylko w porę reagować i starać się wyciągać z rynku choć część z tego, co nam oferuje.