Na pewno nie muszę tu nikomu przedstawiać autora bloga Jak oszczędzać pieniądze. Jednak wiele osób zastanawia się, czy warto kupić tę książkę, czy też może wszystko tam napisane znajdziemy na blogu Michała kompletnie za darmo.
Aby była pełna jasność - żaden z linków w tym wpisie nie jest linkiem afiliacyjnym, nic na tym nie zarabiam.
Jestem już po lekturze, więc postaram się Wam pomóc podjąć decyzję.
Zacznę od tego, że absolutnie nie jest to kalka artykułów opublikowanych na blogu i tylko część zagadnień pokrywa się - na przykład na blogu nie były szczegółowo omawiane ubezpieczenia.
Czym w takim razie jest ta książka?
Obszernym, kompleksowym podręcznikiem finansów osobistych dopasowanym do polskich realiów. Takiej pozycji na pewno brakowało na naszym rynku.
Ogólna koncepcja polega na tym, że czytelnik stopniowo doskonali się w dziedzinie finansów niczym japoński wojownik - tu znajdziecie więcej szczegółów na temat treści.
Moim zdaniem każdy młody człowiek na początku swojej kariery obowiązkowo powinien przeczytać tę pozycję. Niestety, w szkole uczy się o różnych skomplikowanych rzeczach, a finanse osobiste leżą kompletnie odłogiem. Dzięki tej pozycji znacznie łatwiej będzie ustalić swoje cele finansowe i priorytety życiowe.
Sądzę też, że "Finansowy ninja" świetnie nadaje się na prezent.
Dla kogo ta książka nie jest przeznaczona?
Dla osób tonących w długach. W takim wypadku nie wydawajcie kasy, tylko skorzystajcie z darmowego kursu Michała "Pokonaj swoje długi."
Jeżeli "Finansowy ninja" trafi w Wasze ręce, apeluję - Nie spieszcie się! To nie są wyścigi.
Analizujcie wszystko na spokojnie, róbcie notatki, sprawdzajcie wyliczenia i zastanawiajcie, czy dane rozwiązanie faktycznie do Was pasuje. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z kalkulatorem finansowym, koniecznie przećwiczcie jego działanie (rozdział 3).
Naprawdę w ten sposób więcej skorzystacie, niż połykając strony na wyścigi.
Taką polemiczną próbę krytycznego podejścia podjął Krzysiek z Metafinansów
Osobiście większość tych zagadnień przerobiłem w praktyce lata temu, więc teraz miałem okazję wiele rzeczy sobie jedynie przypomnieć i przyjrzeć się im z perspektywy Michała. Na przykład osobiście nigdy nie byłem aż tak skrupulatny w prowadzeniu budżetu domowego, skupiając się na innych rzeczach. Jednak podstawy znam i staram się je stosować w praktyce.
Michał już odniósł sukces finansowy, ponieważ sprzedał do tej pory ponad 10 tys. egzemplarzy, a przecież oficjalna premiera książki nastąpi dopiero jutro, 26 sierpnia. Wydając i promując książkę samodzielnie zaryzykował swój czas i pieniądze, a teraz zbiera owoce swojej pracy.
Mam nadzieję, że również Czytelnicy skorzystają na niej i odniosą wymierne korzyści. Wszystko zależy od nastawienia.
Moim zdaniem książkę warto kupić pod jednym zasadniczym warunkiem. Nie można jej traktować jak zwykłego czytadła, tylko aktywnie wdrażać w życie kolejne zasady finansowego ninja.
Jeżeli ktoś przeczyta "Finansowego ninję", chętnie poznam Waszą opinię w komentarzach.