Tym razem zastanawiający artykuł zaprezentował Reuters. Powołując się na własne źródła w Komisji Europejskiej i przygotowywany przez nią dokument, agencja od razu wali prosto z mostu:
Oszczędności 500. mln obywateli UE mogą być wykorzystane do sfinansowania długoterminowych inwestycji, aby pobudzić gospodarkę i pomóc zatkać dziurę pozostawioną z powodu kryzysu finansowego przez banki.
Do tej pory tego typu pomysły dotyczyły tylko strefy euro. Teraz objęły także Polskę.
Niestety, Reuters nie przedstawia dokumentu, tylko podaje jego opis.
Z enigmatycznych zapisów nie wynika wprost, w jaki sposób te oszczędności miałyby zostać użyte i co jest tu kluczowe - czy przymusowo?
Zero Hedge w swoim stylu alarmuje, że chodzi o konfiskatę ukrytą pod płaszczykiem pojęć typu "mobilizacja" czy "aktywizacja środków".
Faktycznie trudno zrozumieć, o co chodzi Komisji Europejskiej, która na przykład chciałaby "zmobilizować więcej prywatnych oszczędności emerytalnych do finansowania długoterminowego"?
U nas takiej mobilizacji dokonano w lutym, wyprowadzając z OFE ponad 150 mld zł.
Zastanawiającym pomysłem jest na przykład stworzenie "unijnego konta oszczędnościowego" otwartego dla ludzi, których fundusze byłyby łączone i inwestowane w małe firmy.
Nie wiem, o co chodzi urzędnikom KE - przecież to jest definicja funduszu obligacji korporacyjnych, Tego typu fundusze (z różnymi wynikami) funkcjonują od lat. A zatem coś tu nie gra.
Komisja postuluje również poluzowanie śruby bankom i złagodzenie zasad wyceny ich aktywów oraz pobudzenie rynku długu opartego o kredyty hipoteczne - znaczy się wracamy do sytuacji, która doprowadziła do kryzysu?
KE ma także wesprzeć crowdfunding.
No i teraz możemy snuć domysły, czy Reuters i Zero Hedge wywołują burzę w szklance wody, czy może jednak coś jest na rzeczy i tak naprawdę Cypr był tylko początkiem?