Michael Norton pojawił się na blogu w ubiegłym roku, kiedy wyjaśniał, jak kupić szczęście.
Jego praca naukowa koncentruje się wokół tego właśnie problemu. Czasami wnioski są zaskakujące, a zostały one zebrane w wydanej w maju książce "Happy Money: The Science of Smarter Spending".
Oto 5 zasad, jak wydawać pieniądze i być szczęśliwym człowiekiem
1. Kupuj doświadczenia, a nie przedmioty
Ludzie najczęściej wydają pieniądze na różne namacalne dobra materialne licząc, że dzięki nim będą czuli się lepiej. Tymczasem Norton dowodzi, że nawet samo oczekiwanie na nadchodzący koncert czy wakacje jest zdecydowanie przyjemniejsze niż na przykład zakup nowego telewizora. Ten ostatni szybko się znudzi, a tymczasem wspomnienia z koncertu czy wakacji pozostają z nami bardzo długo, czasem na zawsze.
Kilkanaście dni temu w kanale Harvard Business School znalazło się nagranie, na którym Norton ofiarowuje pieniądze dwóm Amerykankom, aby wydały je na przyjemne przeżycia, nie rzeczy:
2. Traktuj je jak nagrodę, aby nie spowszedniały
Nasze doznania będą znacznie głębsze, jeśli wstrzymamy się z danym przeżyciem przez jakiś okres. Na przykład zamiast chodzić do kina co tydzień, będziemy odczuwali większą satysfakcję selekcjonując filmy i wstrzymując się z wyprawą do kina przez kilka tygodni.
3. Kupuj czas
O co chodzi?
Wielu ludzi marzy o posiadaniu domu na przedmieściach, czy wręcz odludziu i pięknych chwilach, kiedy będą mogli rozkoszować się kawą o poranku na rozległym tarasie, czy weekendowym grillem. Tymczasem zapominają, że w ten sposób mogą uwięzić się na całe życie w pułapce wielogodzinnych dojazdów do i z pracy/szkoły i innych miejsc.
4. Zapłać teraz, konsumuj później
Przykład?
Jeśli pojedziesz na wakacje i za każdym razem musisz wyciągać portfel, aby zapłacić za jedzenie czy napój, czujesz się niekomfortowo. Dlatego z psychologicznego punktu widzenia lepsze są wczasy "all inclusive", ponieważ po prostu bawisz się na wakacjach, a wydatek poniosłeś wcześniej.
5. Inwestuj w innych ludzi
Poziom szczęścia gwałtownie wzrasta, jeśli przekazujemy część naszych pieniędzy na cele prospołeczne czy pomagając znajomemu znajdującemu się w trudnym położeniu finansowym i co ciekawe, nie ma większego znaczenia sama kwota.
Oczywiście nawet najlepszy naukowiec z Harvardu nie posiada monopolu na prawdę i ciekaw jestem, czy zgadzacie się z Nortonem, a może macie inne przemyślenia?
A może bardziej przemawia do Ciebie rada Warrena Buffetta:
rób to, co cię naprawdę kręci?