Tuż przed wykonaniem potwierdzenia przelewu ujrzałem taki oto widoczek:
Zwykle ignoruję takie oferty, nie wierząc w ich sens (po telefonie czujesz się jak kandydat na jelenia, albo nim wręcz zostajesz). Tym razem jednak zadzwoniłem, ponieważ chciałem przy okazji dowiedzieć się, co dalej z oprocentowaniem rachunku oszczędnościowego w BGŻOptima.
Jakie mam wieści w tym temacie?
Na razie nic ciekawego.. Do końca lutego oprocentowanie pozostanie na poziomie 4,8 proc, do końca marca nie mniej niż 4,6 proc, a od 5 kwietnia min. 3,6 proc.
Nie brzmi to najlepiej i jakoś nie przekonują mnie zapewnienia o kolejnej promocji, która rzekomo rusza lada dzień..
A teraz wrócę do zasadniczego tematu.
Jeżeli zobaczysz taki komunikat (a wystarczy do tego zlecić przelew w wysokości minumum - i tu pani nie wiedziała dokładnie, 5 lub 10 tys. zł), wtedy otrzymasz następującą propozycję:
Możesz zdeponować dowolną kwotę (można sobie dosłać z innego banku) i na specjalnie otwartym rachunku celowym 80 proc. środków będzie leżało na koncie oprocentowanym 5,75 proc. w skali roku. Można je wypłacać w dowolnym momencie i ile się chce bez utraty odsetek, czyli jest to de facto lokata trzymiesięczna na 5,75 proc. z możliwością zerwania w dowolnym momencie i w dowolnej części.
Natomiast 20 proc. środków (bez prowizji za nabycie) wędruje do funduszu inwestycyjnego UniStabilny Wzrost.
Czy ten wzrost jest faktycznie stabilny?
Zerknijmy na wykres:
I ja od razu przytomnie zapytałem uprzejmej pani konsultantki czy przypadkiem nie dałoby się jednostek tego funduszu od razu umorzyć, bo nie lubię mieszać piwa z wódką, ani funduszy z oszczędnościami?
Teoretycznie tak, ale BGŻOptima jest tylko pośrednikiem i dlatego jednostki w systemie mogą pojawić się nawet 7 dni po nabyciu, czyli nie da się tu zagrać bez ryzyka.
Na dodatek (i tej informacji nie znał żaden z trójki konsultantów banku) wycena UniStabilnego Wzrostu jest wykonywana na godz. 12 danego dnia, czyli z tego powodu, jeśli złożyłeś dziś rano zlecenie przed godz. 7:30, zostanie ono zrealizowane jutro, a po godz. 7:30 dopiero pojutrze.
Ogólnie temat jest dość skomplikowany, ale może ktoś rozważyć, zwłaszcza zaczynający przygodę z inwestowaniem. Dlaczego?
Ryzyko tej strukturki wygląda na stosunkowo niskie (tak jak i zysk). Dla przykładowych 10 tys. zł, mamy 8 tys. zł na 5,75 proc w skali roku oraz 2 tys. zł w funduszu, którego tylko 30 proc. benchmarku stanowi WIG, a reszta instrumenty bezpieczne.
Dlatego dla całej puli 10 tys. zł na zmienność wystawiamy raptem 600 zł, czyli 6 proc. kapitału i jeśli WIG wykona ruch o 5 procent w górę (a to już istotna zmiana), to dla całej sumy 10 tys. zł będzie to zaledwie 0,3 proc. (600 zł x 0,05).
W sumie sam nie wiem co o tym myśleć, bo przed napisaniem tego posta byłem na nie, a teraz zaczynam kombinować...
Planowałem całość wolnych środków (powiedzmy sporą kwotę) przerzucić do MeritumBanku i tam sobie trzymać na 5 proc. (na razie lokaty odpadają, bo są mi te pieniądze co jakiś czas potrzebne - ach, te systemy :)
Macie jakieś pomysły?