Richard Rhodes od wielu lat zajmuje się tradingiem, czyli aktywnym inwestowaniem/spekulacją/grą. Dla osób, które są obecne na rynku lub chcą być na nim jedną z najważniejszych kwestii jest ustalenie planu tradingu oraz zbudowanie sensownego systemu inwestowania (obojętnie czy mechanicznego, czy intuicyjnego).
Dlatego myślę, że przypomnienie jego złotych reguł tradingu przez Barry'ego Ritholtza przyda się przynajmniej kilku osobom. Zasady są teoretycznie proste, ale trudno je stosować w praktyce. Jak zawsze.
Najważniejsza reguła nr 1 - na rynku byka graj po długiej stronie. Wydaje się to oczywiste, ale wielu z nas sprzedaje już na pierwszej fali wzrostowej na każdym rynku rosnącym, oceniając, że rynek poszedł za daleko, za szybko. Z tego powodu nie cieszymy się z odpowiednio wysokich profitów, a co więcej - często gramy przeciw trendowi i tracimy pieniądze.
W trakcie wzrostów graj na nie lub bądź poza rynkiem. Pozostawanie poza rynkiem też jest pozycją.
Kupuj to, co pokazuje siłę; sprzedawaj to, co okazuje słabość. Większość ludzi ma tendencję do kupna, kiedy ceny spadają licząc na odbicie (tak wygląda to teraz na przykład na GPW). Profesjonalista kupuje, kiedy ceny zaczynają rosnąć. Nie chodzi o to, żeby kupować dołki i sprzedawać szczyty, ale kupuj w trendzie rosnącym i sprzedawaj jeszcze drożej. Tak samo kupuj akcje w danym sektorze najsilniejsze, a sprzedawaj najsłabsze.
Jeśli otwierasz jakąś transakcję, traktują ją jakby miała być "transakcją roku", czyli przynieść gigantyczne zyski, ale dokładnie opracuj też plan awaryjny, strategię wyjścia w razie pomyłki.
Na korektach niższego rzędu trendu głównego powiększaj pozycję. W rynku byka dokupuj na wsparciach, w rynku niedźwiedzia dobieraj pozycji na spadki na oporach. Wykorzystuj zniesienia 33-50% oraz średnie ruchome do ustalenia tych punktów.
Bądź cierpliwy. Jeśli spóźniłeś się, czekaj na korektę, zanim wejdziesz na rynek.
Bądź cierpliwy. Kiedy otworzysz pozycję, daj jej czas, aby mogła urosnąć i przynieść oczekiwane zyski.
Bądź cierpliwy i nie wierz w powiedzenie, że "nigdy nie zbankrutujesz biorąc zysk", co jest jedną z najmniej wartościowych rad inwestycyjnych. Akceptowanie małych zysków jest najlepszą drogą do porażki. Małe zyski nigdy nie urosną do wielkich. Prawdziwe pieniądze zarabia się na kilku (czasem jednej) transakcji w roku. Musisz rozwinąć w sobie umiejętność utrzymywania wygrywającej pozycji.
Bądź cierpliwy. Jeśli otworzyłeś pozycję, daj jej czas na działanie, czas, aby odgrodzić się od niepotrzebnego szumu; czas, aby inni zobaczyli to, co ty wcześniej.
Bądź niecierpliwy. Jak zawsze małe straty i szybkie straty są najlepsze. Strata pieniędzy nie jest istotna. Liczy się kapitał mentalny, który niepotrzebnie zużywasz na tracącej pozycji.
Nigdy nie uśredniaj tracącej pozycji. Jeśli kupujesz, dokładaj tylko drożej. Jeśli grasz na spadki, dobieraj tylko niżej.
Rób więcej tego, co działa w twoim przypadku, a mniej tego, co nie działa. Codziennie rób przegląd otwartych pozycji. Powiększaj wygrywające, zmniejszaj przegrywające (pozwól zyskom rosnąć i podkręć je).
Nie inwestuj, dopóki analiza techniczna nie zgadza się z fundamentami. Rhodes wie, że to stwierdzenie wywołuje protesty zatwardziałych techników, ale sam stosuje taki filtr.
Po dużych stratach zrób sobie wolne. Zamknij wszystkie pozycje i odpocznij co najmniej przez kilka dni, dopóki umysł nie zacznie normalnie funkcjonować. W takich chwilach szczególnie niebezpieczną pułapką jest chęć szybkiego odegrania się (zarabia na niej kasyno, broker, "grubas"...).
Kiedy masz dobrą passę, nieco powiększ pozycję. Wszyscy mamy czasem taką całą serię, kiedy wszystko wychodzi. Koś wtedy kasę jak zboże.
Kiedy powiększasz pozycję dodawaj tylko od 1/4 do 1/2 do obecnie posiadanych: jeśli posiadasz 400 akcji, dokupuj tylko 100-200 akcji w trakcie korekty trendu wzrostowego. W ten sposób twoja średnia cena wciąż jest znacząco niższa od rynkowej i nie wypadniesz za szybko na kolejnej korekcie.
Myśl jak partyzant (może najemnik?). Masz zarabiać, a nie tracić czas i kapitał na jałowych wysiłkach, aby zyskać sławę tego, który trafia w dołki i szczyty. Naszym zadaniem jest zarabianie pieniędzy przez przyłączanie się do zwycięskich sił. Jeśli nie ma takich, nie ma po co walczyć.
Rynki gwałtownie formują szczyty, za to dołki w spokoju (to akurat się nie sprawdziło na przykład w 2009).
Końcowe 10% czasu rynku byka zwykle obejmuje aż 50% lub więcej całego ruchu. Zatem pierwsza połowa zajmuje aż 90% czasu, więc znacznie trudniej jest w niej zarabiać niż w końcówce.
Jak Wam się podobają te "złote reguły tradingu"? Kto je stosuje i które?