Nic dziwnego, że permanentne obligacje (stale dostajemy odsetki, a obligacje nie są nigdy wykupowane) PIBS takiego banku cieszą się sporym powodzeniem także wśród drobnych inwestorów, zwłaszcza jeśli płacą obecnie 13,375% rocznie. W środowisku niskich stóp procentowych i rosnącej inflacji wydają się bardzo ciekawe.
Niestety, nie tak całkiem.
Z powodu kłopotów Bank of Ireland, który został wsparty przez rząd irlandzki czterema miliardami euro, bank musi restrukturyzować swoje długi (prościej rzecz ujmując wyrolować posiadaczy obligacji).
Jak podaje BBC Bank of Ireland złożył propozycję, że zamieni każdego funta obligacji na akcje o wartości 20 pensów, a dla posiadaczy pakietów o wartości minimum 100 tysięcy propozycja brzmi: 40 pensów za funta.
Jeśli się nie zgodzą, bank wypłaci im pensa za każdy tysiąc funtów posiadanych obligacji.
Nie wygląda to zbyt ciekawie.
Podobnie jak ostatnia wolta prezesa Anti, który miał oddać pieniądze posiadaczom obligacji swojej firmy, ale się na razie rozmyślił.
Sam też zaryzykowałem powiększając pakiet obligacji PCM0312 emitowanych przez Masterlease, mimo, że kolejny raz przełożono termin publikacji raportu za 2010 rok. Tym razem na 30 czerwca- prawdopodobnie trwa jakaś przepychanka z audytorem. Zakładam, że te setki milionów, które zebrała firma w tamtym roku nie zostały jeszcze przepalone i ta seria będzie spokojnie spłacona nawet w razie jakichś lekkich zawirowań.
Jak widać, nie ma tak do końca pewnych i bezpiecznych inwestycji. W przypadku obligacji korporacyjnych pośrednim rozwiązaniem może być tez fundusz obligacji korporacyjnych Copernicus, który ma rentowność za ostatni rok około 7,4% brutto. Trzeba jednak pamiętać o opłacie 1% za zakup, czyli krótkoterminowo niezbyt się opłaca. Są jeszcze inne jak na przykład ING Globalnego Długu Korporacyjnego, ale tu gramy równocześnie na walutach (konkretnie euro/pln), co nie każdemu pasuje.