Księgowanie mentalne to bardzo zdradliwa przypadłość, która nie tylko objawia się w łudzeniu się inwestora, że dopóki nie zamknął transakcji, jego strata jest papierowa. W pewnym sensie tak czasami bywa, ale jeśli kupiłeś Petrolinvest po 300 czy 500 zł za akcję, masz nikłe szanse na zarobek lub choćby częściowe odrobienie kolosalnych strat.
Jeszcze trzydzieści lat temu obowiązywała doktryna, że ludzie podejmują rozsądne decyzje ekonomiczne i na tym założeniu tworzono różne piękne teorie z efektownymi wzorami matematycznymi. Wszystko pięknie, tylko założenie w stylu "wyobraźmy sobie krowę w kształcie kuli", nie prowadzi do niczego sensownego.
Niestety, nawet najinteligentniejsi ludzie podejmują głupie decyzje finansowe. I to wielokrotnie. Dlaczego?
Bardzo często z powodu emocji oraz różnych pułapek.
Jak udowadniali w teorii perspektywy Kahneman i Tversky, większość z nas panicznie boi się straty i ból nią spowodowany, jest większy niż radość z podobnego zysku, co zaburza nam logiczne myślenie. Także w inwestowaniu.
Wróćmy do Thalera i oddam głos samemu ekonomiście:
Zwracam uwagę, że Thaler uczula ludzi na większe oszczędzanie i regularnie odkładanie na emeryturę (na przykład po podwyżce w pracy warto zachować procentowe proporcje oszczędności i wydatków) oraz kilka innych spraw, jak choćby unikanie pułapki kupowania akcji spółki, w której pracujesz. Jeśli ona bankrutuje, Ty idziesz pod wodę razem z nią (Enron, Lehman Brothers).
Wróćmy do księgowania mentalnego. Zauważmy, że mamy problem z całościowym spojrzeniem na swój portfel i budżet. Na przykład inaczej traktujemy pieniądze, które dostaniemy jako premię (łatwo przyszło, łatwo poszło), a inaczej nasze zaskórniaki trzymane na lokatach, gdzie cieszymy się z każdego dopisywanego grosza odsetek.
W skrajnych przypadkach ludzie dochodzą do takiego absurdu jak pewien doradca premiera, który równocześnie spłaca kredyt na samochód, trzyma pieniądze na koncie i inwestuje w fundusze inwestycyjne. Takich jak on znajdziemy bardzo wielu i to często bardzo inteligentnych ludzi, ponieważ podzielili sobie w głowie pieniądze na różne szufladki,co powoduje, że równocześnie mogą trzymać 15 000 zł na 0,1% rocznie i spłacać te same 15 000 zł kredytu z RRSO 30%.
Sam też popełniam podobne błędy - na przykład parę dni temu kupiłem bilet na samolot płacąc kartą i dokładnie nie sprawdziłem, że linie doliczają sobie za to dodatkowe pieniądze, a mogłem wysłać przelew. Strata była zapewne większa niż zysk z odsetek z co najmniej kilkunastu dni. A Wy jakie robicie głupstwa finansowe?