Można się wspomóc raportem naszych analityków z DI BRE, a jeżeli lubisz prognozy, w takim razie coś takiego wysmażył bank Goldman Sachs:
Więcej znajdziesz na poniższym nagraniu:
Zwykle wielcy gracze wyprowadzają drobnych w pole. Jednak widzę tu na razie zbieżność interesów w pompowaniu baloników, więc nie odrzucałbym tych wskazań wyłącznie dlatego, że podał je duży bank.
Według mnie kluczowe będzie dalsze pompowanie dolarów przez Fed, a Ben Bernanke nie cofnie się przed niczym i może być QE3, QE4 itd.:
Z tego powodu - mając na uwadze zagrożenie upadkiem Hiszpanii czy Włoch, co byłoby dopiero prawdziwym ciosem w euro i Unię, sądzę, że zygzakami dalej będziemy w sumie szli do góry na giełdzie i surowcach (w tym metalach szlachetnych), rzecz jasna z korektami po drodze, które wykorzystywałbym do rozsądnych zakupów. Tak przynajmniej sądzę teraz, a długtorminowe planowanie wydaje się nieco jałowe, ponieważ napływa do nas tyle nowych impulsów i informacji, że wszystko może przewrócić się na przykład już za tydzień.
Ja w każdym razie w debacie inflacja kontra deflacja, stoję po stronę Schiffa, choć nie upieram się, że musi ona wybuchnąć dziś czy jutro: