Indeks WIG20 jest znacznie częściej i dokładniej (aż do granic absurdu tickowego) analizowany i omawiany niż sam WIG, choć posiada on zasadniczą wadę – nie uwzględnia dywidend wypłacanych przez spółki. Zmienia to całkowicie teoretyczny wynik inwestowania w sam indeks – od początku istnienia od 16 kwietnia 1994 roku WIG20 zyskał do wczorajszego zamknięcia 140%, a w tym samym okresie WIG zarobił niemal 300%.
Z tego powodu warto częściej zerkać też na WIG, jeśli interesujesz się czymś więcej niż kontraktami terminowymi czy kilkoma blue-chipami.
A o co chodzi z tą cyklicznością?
Przypomnę, że 1 czerwca pokazałem, że statystycznie na GPW bardziej opłacało się kupować akcje zaraz na początku listopada (zgodnie z efektem Halloween) i sprzedawać w maju, niż cały czas trzymać je w portfelu. Różnica była na tyle istotna, że co najmniej warta zastanowienia.
Przyjąłem dość arbitralnie, że sprzedajemy akcje na ostatniej sesji majowej - dla 2010 roku wynik oscyluje wokół zera (wczoraj zamknięcie WIG 41 813,44 pkt – na koniec maja 41 530,1 pkt).
Dodatkową atrakcję tej strategii stanowi fakt, że w latach 1995-2010 zaledwie raz kupowanie akcji na przełomie października i listopada przyniosło straty (i to dotkliwe) – w 2007 roku, ale chyba wtedy prawie każdy zdawał sobie sprawę z ryzyka (WIG przestał rosnąć w wakacje, a WIG20 żyłowano do jesieni). Według mnie to bardzo kusząca statystyka i przy zastosowaniu odpowiedniej wielkości pozycji ze strategią wyjścia w razie niepowodzenia ma spore szanse na przyniesienie zarobku.
Oczywiście nie istnieje coś takiego jak WIG bezpośrednio dostępny na rynku i bardzo trudno zbudować podobny portfel z kilkuset spółek. Rozwiązaniem jest zakup funduszu akcji szerokiego rynku, który radzi sobie podobnie do indeksu na przestrzeni lat – prowadzi w tej klasyfikacji Arka Akcji przed Legg Mason Akcji, a ze względu na brak prowizji przy zakupach w SFI mBanku pozostaję przy tym drugim, ale nie upieram się, że to jest na pewno najlepszy wybór – w ostatnim roku czy dwóch lepsze wyniki pokazywały inne.
Co sprzyjałoby statystyce?
Moim zdaniem spełnienie się marzeń DI BRE o spadku do 2100 pkt na WIG20. Nie będąc aptekarzem zadowolę się zjazdem powiedzmy do dołków lutowych.
Ile w takim razie postawię na cykliczność rynku?
Po niedawnym odkupieniu jednostek funduszu Legg Mason akcji, wróciło mi na konto ponad 1300 zł. Mam zamiar dokładać dalej do tego projektu po 200 zł miesięcznie, czyli łatwo wyliczyć, że pod koniec października/na początku listopada będę miał do dyspozycji mniej więcej 2000 zł, które albo wrzucę jednorazowo (jeśli rynek zejdzie dość nisko), albo zagram nieco spokojniej.
Dodatkowo możliwe, że w końcu kupię też jakieś akcje z głównego parkietu – trudno mi teraz powiedzieć.
Jeżeli natomiast WIG20 wyjdzie powyżej 2500 punktów, pozostanę obserwatorem (wyceny spółek niezbyt atrakcyjne).
Co do bieżących spekulacji w XTB, nie planuję aż tak dalekich ruchów.
A Ty ile postawisz na taki scenariusz?