sobota, 24 lipca 2010

Tanio sprzedam polisę Skandii!

Często w internecie natykam się na ogłoszenia typu „sprzedam polisę Skandii” (przykłady 1,2,3).

Na pierwszy rzut oka oferta wygląda atrakcyjnie, ale dlaczego desperaci chcą oddać coś teoretycznie wartego na przykład 7700 za 2000 PLN?

Odpowiedź jest dość prosta - ci ludzie tak naprawdę sprzedają swoje zobowiązanie do wpłacania przez ileś tam lat pieniędzy do Skandii, które będą mogli wycofać dopiero za XX lat, albo muszą czekać na swoje pieniądze wiele, wiele lat (właściwie to drugie w każdym przypadku).

Świetne rozwiązanie. Dla Skandii.

Stara zasada brzmi: nie mieszaj wódki z piwem, ani ubezpieczenia z inwestowaniem, ponieważ w pierwszym przypadku na drugi dzień boli głowa, a w drugim kac trwa znacznie dłużej.

Diabeł tkwi w szczegółach, a dokładniej mówiąc w OWU (zawsze należy je bardzo dokładnie przeczytać, ponieważ chodzi o duże pieniądze).

Weźmy na celownik pierwszy z brzegu produkt, czyli Multiportfel Złoty Wiek.
Powiedzmy, że decydujesz się na wariant minimalny, czyli wpłacasz 200 złotych co miesiąc (2400 zł rocznie). Załóżmy wybierasz opcję 30 lat (w końcu chodzi o emeryturę na Bahamach).

Zanim polecimy na te Bahamy, sprawdźmy opłaty.


W OWU mamy coś takiego:

W załączniku przy pozycji opłata wstępna znajduje się zachęcające 0 zł.

Pozycja kolejna 2 zł miesięcznie (ale to tylko na początku przez zdaje się 2 miesiące maksymalnie).

Opłata za ryzyko z każdym rokiem rośnie i nalicza się ją zgodnie z tabelką w załączniku, ale na razie ją pominę jako powiedzmy część ubezpieczeniową polisy.

Co interesujące, co miesiąc kasują nas opłatą administracyjną (podnoszoną co roku o 2% lub wskaźnik inflacji, jeśli przekracza ona 2%) 10,23 PLN miesiąc w miesiąc.

W 2011 roku na pewno będzie co najmniej 10,43 PLN opłaty miesięcznej za zaszczyt posiadania polisy Skandii.

10,23 PLN z 200 PLN wpłacanych co miesiąc oznacza 5,1% prowizji (co roku będzie więcej).

Niezły haracz, ale to nie koniec, rzecz jasna.

Oprócz tego dochodzi jeszcze opłata roczna zmniejszająca się w zależności od wielkości deklarowanej składki.

W naszym przypadku byłoby to 3,2%. W wersji najtańszej dla składki rocznej minimum 18 000 PLN będzie to 2%.

Czy to wszystko?

Oczywiście, że nie.

Jeśli stwierdzisz, że chcesz zmienić strukturę portfela i przenieść część środków do innego funduszu (konwersja), płacisz 5,12 PLN.

Podoba mi się też pozycja „Zapytanie o wartość Polisy” - 10,23 PLN.

Jak widać - wiedza kosztuje.

Po tych wszystkich opłatach mamy już „darmowy” dostęp do platformy Multiportfel OnLine z faktycznie ciekawymi funduszami i na dodatek przerzucamy sobie pieniądze bez podatku Belki.

Jednak na chwilę cofnijmy się i policzmy sobie ile tak naprawdę nas ta przyjemność kosztuje?

Załóżmy w okresie od stycznia do grudnia w tym roku.

No to mamy tak: wpłacona składka łącznie 2400 PLN. Opłaty 10,23 PLN x 12 + 0,032 x 2400 PLN (tu nie wgryzłem się w OWU jak to dokładnie liczą i kwota może być minimalnie niższa). Razem prawie 200 PLN, czyli ponad 8%.

Hm, trochę drogo, co?

A jak wpadniesz na pomysł, żeby zmienić fundusz?

A co jeśli nie chcesz samodzielnie zarządzać funduszami i powierzysz środki ich Portfelowi Modelowemu?

Płacisz dodatkowo od 0,5 do 0,9% rocznie.

No i teraz docieramy do clou.

Jeśli po kilku latach dojdziesz do wniosku, że płacenie prowizji minimum dwie stówy rocznie to trochę przydużo i chcesz się wycofać, napotykasz kolejny mur. Dopiero po 3 latach możesz odzyskać 20% z pieniędzy wypracowanych w funduszach (pomniejszonych o prowizje rzecz jasna) i stopniowo ta kwota rośnie.

Dla kogo w takim razie może być ta polisa dobrym pomysłem?

Jeśli ktoś umie dobrze liczyć, nie przyda mu się raczej do niczego, ale jeśli ktoś inny na przykład wydaje wszystko i nie potrafi oszczędzać, znajdzie taki bat nad sobą, który go zmusi do regularnego oszczędzania ku chwale Skandii i częściowo własnemu pożytkowi.

Co w takim razie proponuję w zamian?

Wykupić normalną „czystą” polisę na życie i samodzielnie inwestować w fundusze inwestycyjne bez takich dziwacznych opłat (na przykład w SFI mBanku), szczególnie z tego powodu, że coraz więcej TFI promuje sprzedaż jednostek uczestnictwa bez prowizji.