sobota, 5 czerwca 2010

Minister finansów ma ponad 2 mln zł długu

„Rzeczpospolita” przyjrzała się oświadczeniom majątkowym polityków i okazało się, że najbardziej zadłużony w rządzie Donalda Tuska jest … minister finansów. Na koniec 2009 roku - zgodnie z jego ostatnim oświadczeniem majątkowym, było to ponad 2 mln zł i tu moglibyśmy zacząć bić na alarm i biadać o nieroztropnym utracjuszu Rostowskim, ale szczerze mówiąc aż takiej tragedii nie widzę, ponieważ są to kredyty hipoteczne w funtach zaciągnięte na wiele lat. Ciekawe czy nie ma z tych nieruchomości jakichś przychodów (3 domy i 5 mieszkań)?

Poza tym Rostowski zarabia naprawdę sporo - pewnie więcej niż wydaje, bo przecież dużo wydatków mu odpada (większość za podróżowanie, jedzenie itd.) i raczej zwróciłbym uwagę na innych polityków wymienionych w tekście, którzy jakoś nie wzbudzają mojego zaufania- skoro mają takie przychody i nie umieją zarządzać własnym budżetem domowym, tylko biorą tyle kredytów i to często konsumpcyjnych, jak mogą rozsądnie gospodarować majątkiem państwa?

A wracając do Rostowskiego, odnotowałbym dwa fakty:

1. Przy tak dużym zadłużeniu w walucie pojawia się nieuchronny konflikt interesów. Minister jest osobiście zainteresowany jak najmocniejszym złotym i jego interwencje na rynku mogą być uznane za próbę zmniejszania prywatnego długu hipotecznego :)


2. Pozostając w tej nie do końca poważnej konwencji, chciałem zauważyć, że minister trzyma na koncie trochę forintów, czyli wierzy w Węgry i ich gospodarkę:

P.S.
Do poczytania w weekend proponuję sobie ściągnąć na dysk drugi numer "Equity Magazine".